Kochana Pani Krysiu, tyle co wróciłam z Warszawy i od razu do Pani piszę. Dziś rano się spotkałyśmy i mogłam osobiście Pani podziękować za niedzielny Dancing i wręczyć kwiaty (dlaczego nie wczoraj, to pamięta Pani, wyjaśniłam) - cudniej już nie mógł się ten dzień rozpocząć...! Dziękuję! Mieć Panią tuż naprzeciwko siebie (to już trzeci raz takie szczęście mnie spotyka), ale dzisiejszego uścisku Pani ręki nie zapomnę do końca życia... Tylko, ja nie wiem, jak ja jestem z Panią na żywo to takiego amoku dostaję, że tyle rzeczy co mam do powiedzenia to ucieka Chyba było widać, a jak nie to może i lepiej Ale cieszę się bardzo, że mogłyśmy chwilkę porozmawiać.
Spektakl jeszcze do teraz mnie trzyma, było BOSKO, Pani doskonała i cudowna, tancerze wspaniali, muzyka Satanowskiego rewelacyjna! Siedziałam w pierwszym rzędzie nareszcie i wrażenie było ogromne! Przeżycia niezapomniane, określiłabym to rajem na ziemi i uczta dla duszy! Od początku do końca byłam w jakimś innym, cudnym świecie i nie chciałam za nic się z niego wyrwać! Ogromną radość mi sprawił ten spektakl i znów odżyłam. Boże, jaka ja dzięki Pani zawsze szczęśliwa jestem! Poezją Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej jestem oczarowana! Mojej przyjaciółce z którą wczoraj byłam, wspominałam Pani o niej, Dancing też się bardzo podobał i też jest Panią zachwycona. Przez cały spektakl takie dreszcze miałam ze szczęścia, że tylko współczułam jednej pani która koło mnie siedziała No i aż się popłakałam z zachwytu jak wyszłam z teatru... a przyjaciółka po raz kolejny nie mogła zrozumieć i pyta: ,,No i powiedz mi czemu ty płaczesz???". A ja między jednym chlipnięciem a drugim: ,,Ze szczęścia!" ,,Aha no to tak to możesz płakać." No nie będę owijać w bawełnę - dziś rano po spotkaniu z Panią też się tak wzruszyłam z radości... Fantastycznie się idzie (leci?) 2 metry nad Marszałkowską No ładnie...
Oczywiście Pani płytę kupiłam zaraz po spektaklu. Szalenie mi sie podoba i leci na okrągło.
Pięknie Pani wczoraj wyglądała. Dziś też. A Pani głos uwielbiam! Z tą chrypką czy bez, ale za każdym razem lek na całe zło... Wczoraj pierwszy raz słyszałam Panią śpiewającą na żywo - genialnie!
I Polonia.... Polonia.... jak dobrze u Pani w Polonii!!! Tam jest jakiś taki nieziemski klimat i zawsze, ale jak to się dzieje to nie wiem, taki niebiański zapach unosi się w powietrzu... Naprawdę.
Jeden jedyny minus (no muszę, przepraszam) - strasznie krótko.... ale to tylko jeden taki minusik, więc dłużej się nad nim tutaj nie będę rozwodziła
I tak doszłam do wniosku, że ja sama sobie zazdroszczę...
Nie żebym wcześniej nie wierzyła, aie dziś na własne oczy się przekonałam jaki z Pani nieoceniony tytan pracy - już od samego rana Pani w teatrze...
A kończąc powiem: BOSKA GDYBY TY NIE ISTNIAŁABYŚ DLA KOGO SMUTKI SZŁY BY W CIEŃ...?
Całuję Panią najserdeczniej i jeszcze raz DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO!
Julita
PS. Boże , egzaltacja to potęgi n-tej! Przepraszam. No ale coż, tak mam za każdym razem jak u Pani jestem...
Wszystkiego dobrego jutro we Wrocławiu!
J.