Dzień dobry Pani Krysiu!
No i klops! Ale po kolei.
Niedzielne "Szczęśliwe dni" fenomenalne. Siedziałam na fotelu Pani Prezydentowej JK i wpatrywałam się w Panią jak zahipnotyzowana. Ludzkie odruchy motoryczne wracały mi tylko kiedy coś Winnie spadało, po coś sięgała, a ja wtedy miałam ochotę pokonać te kilka metrów i 36 cm w górę i pomóc. Przyciąga Pani do ekranu, czy to dużego, czy małego, ale to coś, co emanuje z Pani 'na żywo', na scenie, jest nie do opisania! Już wiem, 'ile mnie było mniej' do niedzielnego wieczoru.
A po spektaklu, cytując Winnie, KLOPS. Chcieliśmy spokojnie, kulturalnie, bez szybkiego biegu do szatni, bo przecież nie wyjdzie Pani tak szybko z teatru, bez zbędnego zamieszania z wypytywaniem o Panią pracowników TP, bez kręcenia się koło samochodu etc. no i nic nam z tego nie przyszło. Poza tym, że posiedzieliśmy sobie trochę w cieple na zielonej kanapie radośnie na Panią czekając A jeszcze, o zgrozo i głupoto ma!, kiedy usłyszałam jak pewien młody człowiek stojący tuż obok, mówi do słuchawki telefonu z 'amęrykańskim akczętem'": ... (pominę, bo zapewne wie Pani o kim piszę i co mówił, czyli że można było się domyślić, że mówi do i o Pani) zastanawiałam się dlaczego on do Pani dzwoni, zamiast powiedzieć to osobiście, przecież na pewno gdzieś tu Pani jest! O matko, nagły atak głupoty, tylko czemu akurat w tym momencie!?
Jak usłyszeliśmy od Pani Sylwi - w końcu pytając - że jest już Pani w drodze do domu, myślałam, że padnę. A jak mi jeszcze dorzuciła, że nie będzie Pani ani jutro (czyli wczoraj), ani w tym tygodniu to ... już w ogóle. Trzeba było jednak skorzystać ze wskazówek kogoś mądrego i władnego wcześniej...mea culpa, mea głupota. Tak czy siak, 'dniokobiecy' kwiatek (na szczęście nie zwiędnie tak szybko) od męskiej połowy Nieefektywnego Teamu z Poznania i ten drobiazg specjalnie wyszperany dla Pani, przekazaliśmy p.Sylwii. Ponoć dotrze do Pani na plan filmowy "na dniach".
A ja pozostaję w nadziei (choć ona ponoć matką takich jak ja w niedzielę) i czekam na 27 marca.
Pozdrawiam bardzo, bardzo,
N.