Droga Pani Krysiu, dziękuję Pani za dzisiejszą odpowiedź! Będzie się Pani śmiała, ale jak zwykle dopiero po niej mogłam się wreszcie skupić na czymś konkretnym i normalnie funkcjonować bo inaczej - no nie daje się po prostu...
Odnośnie Pani listu dziś - to widzę, że ten sam problem co i ja mam w górach. Też strasznie tego nie lubię, ale co zrobić. Ale cieszę sie, że resztę wspomina Pani z rozrzewnieniem.
Dziękuję za to słońce na niebie o którym Pani pisała! Pani od wczoraj w Cieszynie, wiem, wiem, to w takim razie dwa piękne Słońca tam świeciły!
Jakiś czas temu pisała mi Pani jak to wszystko Pani gubi i zapomina o wielu sprawach. U mnie podobnie. Ja tak wybiórczo zapamiętuję Do mnie też mama mówi (i wspólokatorki też), że niedługo też siebie mogę zgubić Choć teraz już nie, jak byłam w domu to owszem słyszałam to dość często, teraz jak mama ma mnie rzadko, to jak mówi, chce się mną najcieszyć i pomija takie szczegóły. No cóż staram się siebie nie zgubić. Choć na małe rzeczy nie ma siły - też gubię. Cóż, jestem zakręconą niestety osobą Zobaczymy co będzie dalej...
Rozbawiło mnie to Pani ,,Ukłony dla pań co maja dobrą pamięć, dla panów może być też .", jak mi Pani też wtedy napisała. Przypomina mi się jak pisała Pani w którejś ze swoich książek (no właśnie, ta moja pamięć! Ale to przecież pamiętałam...!) jak zganiła Pani małego Jędrka, że źle zaadresował kartkę do Babci i powiedziała Pani: ,,Siedzi FACET na poczcie i nic z tego nie będzie wiedział", na co padł komentarz Pani Męża: ,,To może być równie dobrze kobieta". Super! Aha i jeszcze z drugiej części Pani dziennika (to już pamiętam ) przypomniało mi się jak pisała Pani, że we Włoszech wkręciła się Pani w koła od roweru ta kultowa spódnica z ,,Pestki"! To naprawdę nie ma Pani jej już? Straszne! Garderoba filmu polskiego ucierpiała na tym okrutnie...
Pani Krysiu przecież nawet tydzień - wyczyn dla Kobiety Niepokonanej takiej jak Pani to pestka!
Szkoda, wielka szkoda, że już nie zagra Pani ,,Małej Steinberg". Ogromnie chciałabym to zobaczyć... Ale nic, rozumiem doskonale.
Ojejku a co to za diabeł wcielony ta Pani Kropka?! Pani Mama w nim zakochana, rozumiem, że Pani mniej? Ten pies chyba gorszy od Pani kota Żeni czy Putina, jak tam się nazywał, bo kot przynajmniej drzwi nie jadł, tylko patrzył z pogardą na wszystkich? To Tesia króluje w domu w Milanówku? Pewnie dlatego, że najstarsza ze wszystkich Pani psiaków?
Pozdrawiam Panią najserdeczniej no i czekamy na zdjątka z planu filmowego jak Pani obiecała. O matko jaka ciekawa jestem!
Życzę Pani wszystkiego dobrego, w tym Cieszynie też, połamania nóg na scenie za 45 minut i dobrej podróży z powrotem!
Całuję Panią serdecznie!
Julita
PS. To głupio zabrzmi, ale czy Pani kiedyś zemdlała? Ja jakoś niedawno pierwszy raz, w autobusie. Całkiem . Straszne. A ile strachu zaraz po tym... No nic. Bez poważnej przyczyny, mam nadzieję.
PS.2 Wcześniej coś się nie udało, przepraszam Teraz już tak Wiosennie dla Pani!
Wszystkiego najmilszego!