przez nigra54 Wt, 09.12.2008 18:45
Pani Krystyno! Książka świetna bo prawdziwa!Wzbudza niesamowite moje refleksje na temat wychowywania dzieci.Ja już wiem ile tam jest mnie i moich dzieci,chociaż poszłam z nimi trochę dalej bo są starsze/30,27i 26 lat/.Często słyszałam,że się wymądrzam,że nie rozumiem a najlepiej gdyby mi płacili za wychowanie to byłabym taka jak w pracy,bo tam to ja się do dzieci inaczej odnoszę/pracowałam w domu dziecka/. I chociaż mówiłam,ze je kocham,że są dla mnie najważniejsze to często było trudno.Wciąż ginęły mi książki,na półce stały puste opakowania po moich oceanach muzycznych, a one prześwietlały nawet moich przyjaciół,nasze spotkania,wszystko co się tylko dało zauważyć było pod lupą.Nawet nie wiedziałam do której się przyczepić bo taką trzymały sztamę.Dzisiaj kiedy są dorosłe to opowiadają jak je wykradały i czytały po nocach a potem jeszcze obdzielały swoje koleżanki.Były ze mnie dumne ale tak "po cichu".Okres dojrzewania jest nie do przeskoczenia,trzeba go zaliczyć jak każdy egzamin,bo potem już nie może być gorzej.Pani Krystyno po takich rozmowach partnerstwo na dojrzałość murowane.Moja najstarsza córka ma 30 lat,wyższe wykszt. a całkiem niedawno napisała mi:mamo,czy wiesz,że to ty układasz mi płytki na paryskim bruku,po którym chodzę?,dziękuję.Więcej nie potrzebuję od świata.A najmłodsza córka wciąż czegoś zapomina, nie oszczędza i ripostuje:mam to po tobie mamo.Jak to, odpowiadam,zobacz jaki jest dom!Tak,tak ale ty masz 55 lat,jeszcze zdążę.Pani Krystyno,rozmowy z dziećmi to niekończąca się opowieść.Na wieki wieków będą je podtrzymywać a my będziemy w nich zawsze trwać.Jest tylko jeden warunek:kochać za "bóg zapłać" dzieci,najświętszą miłością na ziemi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pani Krystyno.Pani to wie ja tylko próbuję wzmocnić te mamy,którym czasami brakuje sił i cierpliwości . Wiem że nasze listy czytają inne mamy.Bardzo pozdrawiam i bardzo dziękuję.