Kupiłam dziś w kasie teatru pani nową książkę (ba, mało tego! Nawet miałam przyjemność spotkać się z panią przy kasowych choinkach! ) Gdy tylko dotarłam do domu zasiadłam i czytam... i tak mi szkoda, że jestem już prawie na połowie... Zna pani to uczucie gdy chce się wolniej czytać, albo w ogóle odłożyć książkę na półkę, by więcej zostało na później? Bo jak szybko przeczyta się coś dobrego, to taki żal zostaje, że to już okładka końcowa.
Więc zmiana. Teraz czytam tylko po kilka stron, żeby jak najdłużej cieszyć się lekturą
Pozdrawiam znad żółtego kubka
Dorota Gałan