dziesiejsza (wczorajsza?? czyżby byla 3 rano??) SV FANTASTYCZNA. Tak się uśmiałam (mimo że wiem co będzie zaraz i śmieje się czasami zanim Pani coś powie...przepraszam) że bolały mnie mięśnie policzków jak wychodziłam. Tego mi było dziś trzeba.
Nie-cierpie podróży, boje się latać a mój bagaż podręczny miał 68 funtów (to chyba kolo 35 kg..) książek (coś za dużo czytam

Cudowny relaks! I rodzina mnie nie z-lynch-owała że ja z lotniska (przyleciałam o 18.35)... wrzuciłam im walizki do samochodu i wysiadłam na Palcu Konstytucji









Tak więc ja w sumie to chciałam powiedzieć że się stęskniłam za Polonią i za Panią (boszzzz ja piszę jak rozhisteryzowana 16-latka


Dziś mi było tylko strasznie głupio. Pierwszy raz w życiu przyszłam w jeansach i bluzie do Teatru. Ja wiem, że tzw. dzisiejsza młodzież, do której się prawie zaliczam, a przynajmniej lubię tak o sobie myśleć, chodzi w czym popadnie... ale ja taka jakaś kostyczna jestem. Teatr to taka mała świątynia i dla mnie tam się nie chodzi w jeansach i co gorsza bluzie. Teatralnie ubraną zabrałam chyba tylko (aż?) duszę. Nawet się starałam z zewnętrznością. Zrobiłam w samolocie makijaż, ale coś mi się zdaje że ta kreska nad okiem...
Ale mi długo wyszło. Tak więc w ramach posumowania.
Dobrze że Pani jest.
Co raz mniej jest zjawisk dla jakich warto jest wracać do PL, ale na mojej prywatnej liście..



jest Pani b. wysoko
(teraz to już zupełnie jestem rozhisteryzowana, i do tego blondynką)
pozdrawiam bardzo ciepło i mam nadzieję że Pani śpi,
bo ja nie

AMC
ps. ALE TA SHIRLEY SZCZUPLA!!!


