Pani Krystyno, "Różowe tabletki na uspokojenie" noszę w torebce nie wiem jak długo ale dopiero podczas urlopu, z którego właśnie wróciłam udało mi się przeczytać. Bawiłam się przy tej lekturze wspaniale i wzruszałam prawdziwie. W tych felietonach poznałam Panią jako człowieka z krwi i kości i bardzo polubiłam. Cieszę się, że mogę się z Panią tym podzielić. "Różowe tabletki......" nadal noszę w torebce.
Pozdrawiam serdecznie Ewa.