"Pestka" to moja ukochana powieść. Ale taka - jak została napisana. Zawsze zastawiam się PO CO i NA CO potrzebne są tak drastyczne zmiany w sztukach teatralnych, w powieściach adaptowanych na scenę czy film ? Przecież AUTOR napisał - tak jak napisał - z jakąś myślą, z jakimś OD SIEBIE przesłaniem - skąd więc ta chęć w reżyserach do gruntownych ingerencji wobec postaci a więc i treści ? Bez sensu..Każdą powieść, każdą sztukę można zupełnie pozmieniać -to może napisać lepiej coś od NOWA?
Anka Kowalska nie interweniowała...Może po prostu cieszyła się, ze powieść "trafi pod strzechy", nawet w tak wypaczonej formie ?
Wiem, że się narażam, że forum zaraz mnie zakrzyczy... Ale Agata powinna być piękną, młodą kobietą - tylko wtedy TAK można się zatracić! Kobieta dojrzała, po przejściach ( a życie takie niesie)- jest już mało wiarygodna z tym samobójstwem na końcu...Wtedy już się WIE (albo powinno wiedzieć), że rozstanie w miłości ,to owszem, może i dramat - ale DO PRZEŻYCIA !
Film widziałam, obejrzałam bez specjalnego zaangażowania, chociaż gra bohaterów bez zarzutu.
Pozdrawiam.