Dobry wieczór Pani Jando!
To, że Pani Teatr jest niezwykły tego już doświadczyłam kilkakrotnie, to, że za każdym razem kiedy pojawia się Pani na scenie przenosząc widzów w totalnie inny wymiar doznań, z tym także powolutku się oswajam choć mam nadzieję nigdy, tak do końca się nie oswoić.
Ale wczorajszy wieczór! Nie zdawałam sobie sprawy co to znaczy Karaoke w Teatrze Polonia, a czy wie Pani, że o tych wieczorach to już legendy krążą?! Teraz rozumiem doskonale skąd te wszystkie achy i ochy zachwytu, bo to w czym wczoraj brałam (czynny!) udział jest nie do wyrażenia, właściwie to jakiś nowy gatunek, bo forma niby lekka i przyjemna. Prowadząca forMUjącą na bieżąco tę magiczną formę, wspólnie z całą widownią zresztą, tego to się nie da tak w kilu słowach. Jeszcze latają mi po głowie piosenki, którymi się „opiekowaliśmy”, rozmowa dwóch cudownych, zwyczajnie – niezwyczajnych Przyjaciółek. I na dodatek ta data, wigilia ur. p. Magdy Umer i p. Agnieszki Osieckiej, piękne slajdy wspomnień pokazane w odwróconym upływie czasu, i pierwszy rok kiedy piosenek p. Marka Grechuty możemy słuchać wyłącznie dzięki utrwalonym zapisom.
Cóż można więcej, poza wielkim DZIĘKUJĘ za ten kawałek nieba na ziemi, który pozwala na chwilę oddać głowę chmurom.
Pozdrowienia i do zobaczenia
Magda
p.s.
kiedyś w Swojej galerii umieściła Pani zdjęcie swojego synka z taką łuną nad głową.
Coś takiego wczoraj się zdażyło, Hmm aureola? W końcu gra Pani BOSKĄ.