Wracam do Gdańska, w głowie tyle refleksji, myśli...
W piątek Lament i Boska, a wczoraj nie mogłam się powstrzymać i jeszcze raz Boska, cała obsada wspaniała i pies też, Pani stroje – dzieła sztuki
Niesamowite ławeczkowe dialogi widzów przed spektaklem, Lamentowo - Darkroomowe zachwyty, i Boska, widziana któryś raz z rzędu. Wymiana uwag, śmiech na samą myśl co ich znów czeka, dyskusja nad mimiką twarzy p. Maćka Sthura, analiza upadku około zawałowego p. Wiktora Zborowskiego, dewagacje o „francy” krytyczce, że w życiu zawsze taka jedna się znajdzie, atmosfera przed, w trakcie i po spektaklu kapitalna. Tu już nawet nie ma co pisać o wielkim wrażeniu to po poprostu zwala z nóg, dosłownie, patrz - sobota, rząd pierwszy i kilka następnych, mało, nie pospadaliśmy z krzeseł i schodów przy Carmen. Teraz nie mam wyjścia, muszę zweryfikować grafik pracy bo Polonia to magnes a drogę już znam
A sam teatr, nie ma takich słów, niesamowity, właściwie to nie mógł być przecież inny GRATULACJE, wielkie wyzwanie, jak wspaniale móc je oglądać z bliska. A przecież mogła Pani w ciepłych krajach spokojnie napawać się słońcem, popijać wymyślne trunki czy kolorowe drinki z parasolką, robić szalone zakupy, mieć więcej czasu. Boże! jak dobrze, że Pani ma taki charakter i taką determinację i że w Pani głowie zrodziło się to Polonijne marzenie, i blisko bliscy rozumiejący to marzenie. Jak się na to wszystko patrzy to człowiekowi robi się tak błogo, ciepło na duszy, że można, że nie trzeba się bać tych głęboko skrywanych pragnień. Oczywiście siły na zamiary, ale gdyby nie szalone marzenia wynalazców, wizjonerskie myśli artystów jak bardzo bylibyśmy ubodzy, beznadziejnie wypełnieni szarością.
Pani Jando! Pani wzbogaciła teatralną tęczę o kolejne, niespotykane, nieznane dotąd, cudowne barwy, odkryła je Pani nie tylko dla siebie ale dla nas wszystkich zmieniając obraz szarej codzienności na zawsze. Myślę sobie, że każdy kto raz zawitał do teatru, z otwartą głową, dostrzega tę magię, a siadając na jednym z miejsc, schodku, oddając się sztuce wypełnia tymi nowymi barwami serce, umysł i duszę po samiutkie brzegi. Stworzyła Pani tak niezwykły klimat bliskości obcowania z aktorem, teatrem, sztuką, że nie sposób mu się oprzeć i pozostać obojętnym. DZIĘKUJĘ
Warszawa, Marszałkowska 56, Teatr Polonia – JEST, byłam, widziałam, wypełniłam serce i duszę!
Wszystkiego, wszystkiego dobrego,
a w razie czego proszę użyć tabaki i kichać na niepogodę
promyki słońca z promiennego serca przesyłam
Magda