Kochana Pani Krystyno,
jestem pełna podziwu, uznania i zwykłej ludzkiej miłości dla Marysi. I wtedy, gdy gra i wtedy gdy sprzedaje bilety lub radosnym "dzień dobry" wita wchodzących do teatru. Ostatnia akcja z Lamentem tylko potwierdza moje wcześniejsze przeczucia. Przesyłam moc uścisków, gratulacji i serdeczności. Niech śmiało "wychodzi na tę ulicę", bo myślę, że to może być dla niej wyjątkowe przeżycie i doświadczenie aktorskie, które zaprocentuje w przyszłości. Trzeba być bardzo silnym psychicznie i dojrzałym aktorsko, żeby się tak "blisko" spotkać z przypadkowym widzem. Myślę, że dla pani Agnieszki właśnie to było nie do przejścia, ale to jest tylko moje zdanie.
Jeszcze raz mocno ściskam i Marysię i Panią.