Pani Krystyno, ja też jestem " w gorącej wodzie kąpana"!!! Z tą jednak różnicą, że nie zdołałam jeszcze posiąść sztuki łapania dystansu. Dużo niepotrzebnych nerwów, dołów, gniewnych uniesień...A i tak kończy się tym, co Pani sobie myśli przed wyjściem na scenę

Pani wpis do Dziennika był niezwykle pokrzepiając, postanowiłam przyłączyć się do grupy wyznawców ideologii "pani prezes"


Pozdrawiam ciepło
Martyna