A pokojówki, cóż...Ostatnio czytałam wspomnienia Lucjana Kydryńskiego. Przytoczył tez między innymi jedna z opowieści Pana Gustawa Holoubka z jego podróży po kraju.
Nie wiem, czy dobrze pamietam, ale było to mniej więcej tak:
Pan Gustaw w czasie pobytu w Kielcach wstąpił do ubikacji miejskiej. Jak ma w zwyczaju skinął głową przy wejściu babci klozetowej. Gdy wychodził, babcia z radościa w głosie powiedziała: jak się cieszę panie Holoubek, że mogłam pana bliżej poznać.....
Pozdrawiam cieplutko ze słonecznych Gliwic

PS Od soboty mąż mówi do mnie: Boska! Ale ja przecież nie śpiewam!
