Droga Pani Krystyno
a ja tam myślę,że niech każdy uprawia swój ogródek i zajmie się własnymi w nim marchewkami, a nie przez żywopłot wściubia nos do sąsiada i patrzy czy mu równo, czy tez krzywo rośnie, czy na nawozie sztucznym, czy na naturalnym.
Metafora ogrodnicza wydaje mi sie w tym całym reklamowym (przereklamowanym) szumie,bardzo na miejscu.
Ja tam na to patrzę tak, że dzięki reklamie mamy okazję częściej widzieć Panią na małym ekranie, o!
Szkoda że nie jestem znana i że pewnie nie wystąpie w żadnej reklamie, bo to co bym zarobiła umożliwiłoby mi np podróż do Estonii. Albo kupienie wreszcie wszystkich książek, które czekają na mnie w księgarniach.
Zrinskie niech się odczepią...I w ogóle-wiele hałasu o nic.
pozdrawiam ciepło i przez nos,bo z alergicznym katarem.
dobrego dnia
"przydupas" pippilotti