Droga Pani Krystyno
Długo czekałam na wczorajszy wieczór...Wciąż nie mogę dojść do siebie po spotkaniu z Winnie i Willym...Dziękuję za tę historię opowiedzianą tak pięknie, wzruszająco, z humorem, wrażliwością, czułością...Jak często myślimy, że inni czegoś od nas oczekują, konkretnych słów, czynów...boimy się, że nie jesteśmy w stanie sprostać ich oczekiwaniom, odsuwamy się przez to od siebie...gdy tymczasem tyle radości i szczęścia może dać już nawet sama obecność drugiego człowieka w naszym życiu...jak bardzo jest potrzebna ta pewność, że ktoś jest, że nie jesteśmy sami...że to czasem dużo więcej znaczy, niż to co powiemy, zrobimy...że najważniejsze są uczucia...jak często jesteśmy tego nieświadomi w dążeniu do perfekcji bycia najlepszymi dla innych...Pięknie i refleksyjnie zaczął mi się Wielki Tydzień...
Dziękuję z całego serca, Pani Krystyno, kłaniam się nisko
Małgorzata Matuszak