Witam serdecznie Pani Krystyno!
Nazywam się Robert Delegiewicz i jestem załozycielem Ogólnopolskiego Teatru William-Es , który od czerwca tego roku ma swoją siedzibę w Zamku Książ.
Od 1997 roku pracowałem ( zaraz po ukończeniu Liceum Muzycznego) w Teatrze Lalek w Wałbrzychu.
Tu, nawiasem mówiąc, pewien to dość ciekawy zbieg okoliczności- NIGDY nie chciałem być lalkarzem, ale dokładnie dwa lata wcześniej po spotkaniu w tym właśnie teatrze Daniela Olbrychskiego grajacego gościnnie "Listy miłosne", podjąłem decyzję o roizpoczęciu spaceru, truchtu, lub w razie potrzeby biegu w kierunku drogi zwanej aktorstwem.
Moja rozmowa z Panem Danielem, który jakoby starał sie wybić mi z głowy ten zawód, a może raczej przestrzec przed nim, pomogła mi w podjęciu decyzji: " po maturze nie Akademia Muzyczna, ale PWST".
Skończyło się ostatecznie, paręlat później, egzaminem w Alejach Ujazdowskich.
W teatrze tym pracowałem do czasu, gdy jego dyrektorem, był Eugeniusz Koterla ( jeden z najstarszych dyrektorów w Polsce ).
Ale nic nie trwa wiecznie- przyniesiono misia w teczce... i... nie było juz sensu tkwić w miejscu , w którym przestano robić dobre spektakle, a zaczęto robić dom kultury ( ów nowy dyrektor to pan po licencjacie z resocjalizacji ).
I tak w roku 2005 odszedłem by założyć swój własny teatr (nie lalkowy, lecz aktorski), który jak juz wspominałem znalazł swą siedzibę w Zamku Książ.
Nie jest lekko- powiem nawet dość ciężko, ale czuję się dobrze w MOIM Teatrze.
Nawet zapytany przez naszego scenografa Andrzeja Prokopa, czy nie chciał bym wrócić, gdyby "tam" zmieniła się dyrekcja, pomyślałem i powiedziałem NIE.
Dlatego czuję Pani bliskość, wiedząc, że Pani, w tej chwili ma też SWÓJ Teatr.
Życzę Pani powodzenia we wszystkim co Pani robi.
A... i jeszcze jedno. Dziękuję za PESTKę!!!
Dziś przeżywam podobną historię i dlatego przesyłam pani mój najnowszy wiersz mówiący o tym co ... o tym co... co mówi. :-).
Pozdrawiam gorąco i zapraszam na stronę mego teatru: www.teatrwilliam-es.com
A oto i wspomniany wiersz:
***
Więc przez tę chwilę niech mi będzie dane
Małe szaleństwo , w ciszy ramach
Bym potem włuczył się po salach
Gdzie będą już wspomnienia same.
Nim wiatr zamkowy zapach twój rozwieje
A wśród stokrotek na dziedzińcu
Odrośnie ta co jej zabrakło
Niech się twój uśmiech dla mnie śmieje,
Włosy twe tańczą w rannym słońcu
Pod chmur złocistych taflą gładką.
Pozwól odczytać w oczach Twoich
Promień nadziei co się będzie tliła
Że wśród zamkowych tych spacerów moich
Odnajdę Tę co tutaj Była.
Już nie w zapachu jej kostiumu
Nie w schodach gdziem ją gonił biegiem
Nie pośród wspomnień cichych tłumu
Lecz bym ją ujrzał obok siebie.
Z małą stokrotką w włosy wpiętą ,
Spojżeniem wiosny pośród źrenic,
Twarzą tak ślicznie uśmiechnietą...
Czy chcę coś jeszcze?... Chyba nie... Nic...
...Tylko przez chwilę niech mi bedzie dane
Małe szaleństwo , w ciszy ramach
Bym potem włuczył się po salach
Gdzie będą już wspomnienia same.
Upiór
Wałbrzych 07.12.2006r. godz.01:18