Pani Krystyno,
Chciałam napisac o Grassie,jak mi wstyd za rekacje naszych politykow..ale nie,nie,nie..dosyc juz tego! w naszym kraju zawsze się znajdą jacyś "oni" gorsi niz "my"...wylicznka cała tych co "nieprzystają"
Byłam na kawie w małej kawiarence w moim duzym mieście rodzinnym. Miasto wielkie, knjapek nie ma. Ta jedna trzyma poziom, jest nowa. Prowadzi ją przesymaptyczna pani w średnim wieku. Zagadałyśmy się. Opowiedziała mi jakie boje toczy z lokatorami kamienicy,w której otworzyła kafejke. chciała za darmo odnowić fasadę-nie!, pomalować rynny-nie!nie!nie!ciagłe zale na nią, skargi na klientów..jakby skądś znane,prawda?
Obejrzałam wczoraj znów "Duże Zwierzę".Chyba nie trudno zrozumieć jakiego kontekstu nabrał ten film..."To Polska jest..co mi tu będzie pustynię z Polski robił!"
Wczoraj rano los mi chyba na uspokojenie i przywrocenie wlasciwych proporcji podarowal takie proste ładne zdarzenie:
wyszłam na spacer z psem.swiateczny poranek,pusto na ulicach, slonecznie jakby byla niedziele, cicho..Slychac tylko jak ktos przy otwartym oknie gra na klarnecie. Pieknie.Zatrzymalam sie ja, zatrzymal sie pies..oboje uszy nastawilismy:skad, kto, z ktorego pietra?piec minut gra,gra,gra ten ktos..rozpoznaję motywy z polskich filmow, walc z "nocy i dni", "polskie drogi" (pies stoi i slucha ani mysli o sikaniu), jest przyjemnie. I nage dzieciecy glosik przebija sie przez muzyke:
-Skonc juz, skoooonc slysys? Wląc mi bajecke..
i muzyka ucichla..
usmiechnelam sie i jakos tak piekniej mi sie do domu wracalo,psu chyba tez
pozdrawiam i zycze zeby nam sie popsuly wszytskim telewizory i zeby zabraklo farby drukarskiej i zeby pis dal nam święty peace!