Pani Krysiu,
niestety nie dojechałam więc jeszcze raz dziękuję za tę stronę, bo ona żyje i dzięki niej możemy poczuć atmosferę "Skoku z wysokości". :)
Wszystkim nam z trudnością przychodzi śmianie się z samego siebie. Uczy nas Pani tego również w swoich książkach (serdecznie wszystkim polecam!). I także za to należą się Pani duże brawa.
P.S. Mam nadzieję, że w Warszawie upały też już minęły i zacznie działać Pani internet czego serdecznie sobie i Pani życzymy.
Spokojnych nocy. A szczególnie tej dzisiejszej.