co do tych leków to wstyd sie przyznac ale ja sie zaliczam. chodzi o samoloty. glupota, wiem. ja musze ciagle latac miedzy krakowem i paryzem. jestem duzym facetem (190, 85kg) - podrozuje zazwyczaj sam, wiec panie po obu stronach sadzaja mnie na tym miejscu ewakuacyjnym - oznaczenie zazwyczaj 10 lub 11 b - sadzac, ze ja swietnie znosze loty, i wogole ze jestem najlepszym kandytatem na ratownika w razie czego.
NIE JESTEM! ale boje sie poprosic o zmiane numeru miejsca bo zawsze mysle, ze to moze spowodowac konsekwencje.
raz jak lecialem to juz nie wytrzymalem i zlapalem dziewczyne siedzaca obok za reka i mowie do niej: tylko 5 minut, potem puszcze...
drugi raz wzialem i wydarlem facetowi gazete "gwiazdy mowia" w momencie startu, bo sam mialem ze soba tylko anty edypa deleuza [po fr oczywiscie] i nie bylem wstanie nic zrozumiec, a te gawizdy wydaly mi sie latwa lektura..,.do czau gdy w moim horoskopie nie przezcytalem - tysiace metrow nad ziemia - zebym uwazal w czasie podrozy na niespodziewane zdazenia!!
to jest autentyk, przysiegam.
moge jeszcze raz opowiedziec - juz to raz Pani pisalem - jak w sylwestra utknalem na jakies 2 godziny w przejsciu metra od trocadero, bo te setki i tysiace ludzi puscilo sie w dol a ja juz tam bylem jakos wczesniej i ani do przodu ani do tylu. przyszla policja i psiknela gazem, kraty wejsciowe zamkneli a ja schowalem sie z mala dziewczynka do kabiny na zdjecia - wiem pani takiej jak te w "amelie".
to tyle, bo i tak czuje ze kompromituje sie w Pani oczach....
pozdrawiam
r