Droga Pani Krystyno!
Nie pisze z reguly w korespondncji, bo jest Pani taka mila i kazdemu odpowie przynajmniej "dziekuje" lub "serdecznosci", a wiem jak potwornie jest Pani zajeta.
Gdzies tu wszyscy w szczerej trosce o Pania daja dobre rady, jak dbac o siebie, strasza nawet poradami zdrowotnymi Trzynastki.
Zeby sprostac wszystkiemu, co obiecalam na dzisiaj zdrowotnie na spotkanie, prawie nie spalam, wszystko sie pierniczylo i szlo nie tak, komputer robil same glupstwa, w myslach przywolany tato, ktory odszedl lata temu zamanifestowal sie nieco intensywnie, spadalo to i owo i wyrastaly przede mna dziwne problemy ( a taka jestem trzezwo po ziemi stapajaca, ze niby w takie dziwactwa nie wierze), jednym slowem zylam po wariacku. W samochodzie w drodze do Chicago zachowywalam sie podobnie, jak Pani w dzienniku i nawet mruczalam po drodze, ze po co to czlowiek czyta dzienniki KJ, u mnie brakuje tylko zapalniczki ( tam jest zawsze antyradar wlaczony ze wzgledu na rozwijana predkosc). Myslalam o sobie i o Pani rowniez. Ja juz w chalupie, zaczynam weekend pozna pora w niedziele, spokoj dookola, jutro zawalcze w ogrodzie, nalogowo strzele kwiatkom jakies zdjecia.
Bardzo, bardzo Pania rozumiem w intensywnosci dzialan z racji wlasnego zaangazowania w to, co robie, na pelny wygar i zawsze najlepiej, jak Bozia dala.
Tylko nawet kobiety z zelaza, niezlomne, z fantastyczna psychika, mnostwem pomyslow, zaskakuje w ktoryms momencie slabosc fizyczna, ktora o dziwo jest psychosomatyczna. U Pani struny glosowe, u mnie w styczniu po raz pierwszy w zyciu bol serca. Nie moglam uwierzyc, bylam pewna, ze przetrenowalam sie w klubie. Wszystko wynikalo z tej durnej sklonnosci do zbawienia swiata i wysluchiwania innych problemow.
Nie bede Pani prawic kazan, to na nic. Ma Pani swoj narkotyk, Teatr Polonia do ukonczenia, cel jedyny. Prosze tylko zrobic wszystko, zeby w tym teatrze, na duzej scenie wszyscy kochajacy Pania i tak bardzo serdecznie wspierajacy w tej chwili mieli szanse uslyszec glos, w ktorym zawibruje cale Pani umilowanie zycia, we wszystkich jego kolorach. Jestem pewna, ze ich Pani nie stracila, tylko troche teraz zbladly, nadwyrezone ponad miare i stanowczo za dlugo. Niezbyt Pani lubi robic rzeczy dla siebie, od siebie z reguly Pani wymaga. Prosze pomyslec, ze umacnia sie Pani codziennie i regeneruje dla innych, po to, zeby wszystko, co w Pani cenne, najpiekniejsze mogli dlugo jeszcze ogladac Ci, ktorzy tyle czerpia z Pani aktorstwa.
A ze niezla z Pani silaczka, to juz wkurzajace dla wszystkich wrogow. Jest Pani jak moja mama, takie uosobienie sily, ze tylko najblizszym dane jest zobaczyc slabosc.
Prosze dbac o siebie ociupine, nie dla siebie, bo to Pani odrzuci szybko, dla tych, ktorzy Pania bardzo kochaja. No i co na to poradzizmy, ze organzim czasami ma dosc?
Wszystkiego dobrego i takiej chwili, kiedy o niczym do zalatwienia nie trzeba pamietac:)
To forum kocha Pania bardzo, widac to na kazdym kroku.
Trzynastka, czyli dawna Ta z Odzysku