Pani Krysiu !! Kochani z tego Forum!! Będzie drastycznie, ale nie moę sobie poradzić z tym co przeczytałam i ze świadomością swojej bezsilności !! Zróbmy razem CO¦!! Ostatnia "Polityka" (nr 20 z 20 maja br) ! Jest w niej artykuł "Czy mięso może cierpieć"?Chodzi o konie sprzedawane na rzeź. O strasznym, okrutnym ich losie. O zbydlęceniu ludzi (właściwie to określenie obraża bydło...). Do ciężarówek pakowane byle jak, tratują się wzajemnie, przed sprzedaniem karmione ziemniakami z solą, potem dużo piją - więcej ważą(woda!) i drożej można je sprzedać! Fragment artykułu :
.."Konie z targowiska dobrze wiedzą, dokąd odjeżdża ciężarówka przesiąknięta smrodem rozkladającej się krwi.Czasami pozostaje w niej noga, która zaklinowała się między deskami podczas transportu - popychane drągami i widłami zwierzę nie mogło wyjść z auta, więc w ruch poszła siekiera.Poderżnięcie gardła bez ogłuszenia.Handlarze często wkładają koniom do odbytu pałkę pod napięciem, żeby zmusić je do wyjścia z przyczepy"
i jeszcze :"czteromiesięczny źrebak Jorso dźgany był śrubokrętem w oczy, bo tu wszystkie metody są dopuszczalne - nikogo nie obchodzi cierpienie mięsa" a także :" Kilka lat temu ówczesna żona kanclerza Niemiec Hiltrud Schroder uczestniczyła w zatrzymaniu na autostradzie transportu koni rzeźnych.Dziesięć z nich dobito na miejscu, by skrócić im męczarnie.Pozostałe pokrwawione, z płatami zwisającego mięsa i rozbitymi głowami pojechały dalej.Pani Hiltrud powiedziała wówczas, że WIDZIAŁA JAK KONIE PŁACZĄ, choć wcześniej myślała, że tylko z ludzkich oczu mogą cieknąć łzy". Człowiek to brzmi dumnie ???!! Co MY, społeczeństwo możemy w tej sprawie zrobić?? Pani Krysiu?? Kochani, wrażliwi "forumowicze"(bo tylko tacy są na tej stronie) - jak temu zaradzić ??? Z raportów NIK w 2005 r : "więcej niż połowa rzeźni łamie przepisy o uboju, np.zwierzęta są źle głuszone. ZDARZA SIę,ŻE SĄ OPRAWIANE JESZCZE ŻYWE."
Jaka forma protestu ? Mam 57 lat, nie bardzo znam się na wszystkich możliwościach INTERNETU, może jakaś akcja pism do Sejmu ? Do Ministerstwa Rolnictwa ?Ale tam teraz jest "wrażliwy" Lepper!! Co robić ? Stosunek do ludzi chorych i do zwierząt jest miarą człowieczeństwa - porażający jest więc w swojej wymowie ten artykuł ! Piszę tutaj, bo boję się, że artukuł przejdzie bez echa, a koniecznie coś TRZEBA zrobić !! Wiem jak Pani kocha zwierzęta, zna Pani mnóstwo ważnych ludzi a młodzież z tego forum też może coś wymyśli ?!Koło Pszczyny jest gospodarstwo, ktore utrzymuje się z datków - stanowi przytulisko dla wykupywanych zwierząt. W Polsce jest ich kilka.Jednak nazwy miejscowości utrzymywane są w tajemnicy, ich właściciele boją się zemsty handlarzy. Generalnie : powinniśmy walczyć o ZAKAZ transportu ŻYWYCH zwierząt (np.do WŁoch). Może jechać mięso zamrożone!!Potrzebne są ustawy ! Gdzie jeszcze napisać ? Co zrobić, żeby to stała się AKCJA dla wszystkich wrażliwych Polaków? Od wczoraj nie mogę przestać o tym myśleć, jedyne na co "wpadłam" - to list na tym forum. Z nadzieją, że nie pozostanie bez echa...
Pozdrawiam Pani Krysiu. Pozdrawiam Wszystkich. Zrozpaczona Poznanianka. I sorry, za wprowadzenie tak poważnego tematu na tym forum, ale nie miałam innego pomysłu...