Dziękuję bardzo za miłe słowa. Jakos tak juz jestem skonstruowana - że czuje potrzebe dzielenia sie swoim zyciem z innymi.
Pan Bóg po to obdarzył nas talentami, bysmy potrafili je wykorzystac i pomnozyc - a nie zakopac. Ludzie wiele mogą - pod jednym warunkiem - ze chcą. Że wierzą w to. Mają cele i dążą do ich zrealizowania. Pasja jest piekna, zachwyca, pobudza. Tacy ludzie zrobią wiele - zrobią wiele dobrego. Bedą pomagac. Bedą tworzyc. Wbrew wszystkiemu.
Podziwiam ludzi, którzy mają odwage, maja chęci, by dzialac!!! Podziwiam Panią!
Wielu ludzi pomoc kojarzy wyłącznie z kwestią finansową. A przeciez pomagac mozna na wiele sposobów, niekoniecznie dając pieniądze.
Pieniądze nie każdy ma, ale serce mamy wszyscy. Czujemy i myslimy. Dlatego powinnismy to wykorzystac. Kiedys, na religii rozmawialismy o pomocy. Siostra opowiedziała nam o pewnym zakładzie opiekuńczym. Tym zakładem jest dom straców znajdujacy sie w poblizu naszego liceum. Mieszkają w nim ludzie starzy, często chorzy, samotni. Siostra powiedziała nam o możliwości wolontariatu. Poszłam tam.
Od ponad dwóch lat jestem wolontariuszką i próbuje przekonywac ludzi, ze warto pomagac. Dla samego siebie. Ile dobroci, ile ciepła, ile życzliwosci jest w tych ludziach. Są cudowni - a niechciani, są mądrzy - a uznani na wariatów, są wspaniali - a niepotrzebni. Wiem, że to, co robie, to niewiele. Mogę tylko byc przy nich, trzymac za rękę, pójsc na spacer, porozmawiac. Ale czasami sama obeconsc wystarczy, uśmiech, otwartosc. Sama sie o tym przekonałam.
Cierpimy na powszechny brak czasu. Uczymy się, pracujemy - normalna kolej rzeczy. Często gonimy za szczęsciem, oczekujac czegos wielkiego, poteznego. A szczescie niejednokrotnie jest tu - obok nas. I na tym własnie polega jego potega. Przynajmiej według mnie.
Pozdrawiam!!!