Droga Pani Krystyno! Dzisiaj troche o moich dzieciach. Wlasnie przygotowuje corke do Pierwszej Komunii Swietej, ktora przyjmie w 'polskim' kosciele w listopadzie /taki tutejszy maj/. Moglaby w swojej australijskiej katolickiej szkole, ale chcialam, zeby nauczyla sie modlic po polsku. Wczoraj doszlysmy do siedmiu grzechow glownych.
- Pierwszy: pycha. Ola, wiesz, co to znaczy? Rozumiesz to slowo?
- Tak, wiem.
- ??!
- To znaczy 'yummy' /smaczny/.
No i juz na poczatku musialysmy przerwac na chwile nauke.
Syn mial Pierwsza Komunie Sw. dwa lata temu. Bardzo przezywal. Chcial wtedy zostac ksiedzem. Pamietam, jak 'cwiczylismy' spowiedz.
- Piotrek, uklekniesz, przezegnasz sie i co powiesz?
- ....
- Niech bedzie...
- Niech bedzie...niech bedzie szczesliwy Pan Bog!
Ladne, prawda? I tak tu sobie rozmawiamy po polsku.
Dzieci - moje szczescie.
Wczoraj zajrzala Pani do dzialu ogolnego i wpisala sie do HP. Normalnie serce zawalilo mi z radosci. Dzieki Pani tu jestesmy /jak najbardziej doslownie, chodzi mi o koszty/, dzieki Pani mozemy sie bawic /co prawda Sciana z Seulu usiluje wprowadzic koreanskie standardy pracy - wyzej, dalej , lepiej, ale my sie nie dajemy/. Bardzo dziekuje. Duzo zdrowia i sil zycze. M.