Kochana Pani Jando,
szczerze muszę powiedzieć, że o wiele łatwiej pisze się do Pani listy na papierze niż tu na forum. Mimo że dostała Pani do tej pory jedynie dwa, to wiele leży u mnie "w szufladzie". Poza tym tu wiem, że kiedyś na 100% trafi do Pani na mój wywód, a list czasami może gdzieś się zagubić w otchłani masy rąk, przez które przechodzi i będzie mniejszy wstyd.
Tak bardzo tęsknię za teatrem. Nie mogę się doczekać aż w końcu, może w wakacje, przekroczę próg Polonii albo Ocha! Na samą myśl moje wewnętrzne baterie eksplodują przez zbyt dużą, jak na ostatnie czasy, dawkę mocy. Nie wiem czy Pani w młodości, w pewnych momentach, po prostu brakowało energii, choć motywacji było bardzo dużo? Próbuję reperować ten swój stan, choćby przez słuchanie genialnych koncertów (np. McCartneya czy Wodeckiego), ale to zajmuje tak wiele czasu, że musiałabym odstawić w kąt naukę do sesji... Ma Pani jakieś inne sposoby?
Notabene, bardzo się cieszę, że "Guma do życia" jest dostępna na Spotify i w końcu można słuchać płyty na okrągło, bez problemów z reklamami. Pani Krystyno, a może dałoby się znowu zorganizować "Karaoke w teatrze" z Panią Umer, może nawet z Panią? Piękne wydarzenie, z pięknymi piosenkami i z najcudowniejszymi artystkami- takie jak Gala Kobiet w Poznaniu (nadal męczę się z myślą, że mnie tam zabrakło, bo to musiał być majstersztyk...), ale dodatkowo z uczestnictwem publiczności? Jako przedstawicielka młodego pokolenia skakałabym pod sam sufit, ten w Pani teatrze!
Nie miałam jeszcze okazji Pani podziękować za spektakl pożegnalny "Danuty W.", żal mi tylko szarlotki, której nie zdążyłam skosztować. Mimo wszystko urok wieczoru przewyższył każde moje oczekiwania, a całonocny, pospektaklowy spacer po Warszawie był tylko wisienką na torcie.
Tegoroczny pierwszy dzień matur, z językiem polskim na czele, przypomniał mi o moim zeszłorocznym fiasku, zakończonym "Słodkim końcem dnia". Nigdy nie miałam okazji się wypowiedzieć na temat tego filmu, choć jest tak genialny, że aż nie mam słów. Co więcej, wiersz "Niepewna godzina" Mikołajewskiego z końca filmu oraz te nagrywane niedawno przez Panią tak we mnie uderzają, za każdym razem łzy cisną się do oczu. Nieprawdopodobnie aktualne. Podział. Aż szkoda słów, których wcześniej z zachwytu mi brakowało, a teraz po prostu obawiam się, że są zbyt prawdziwe.
Pewnie napisałam wiele głupot, ale przyznam, że desperacko tęsknię za "odliczaniem" do kolejnych odwiedzin i nie mogłam już dłużej znieść tego faktu, więc podzieliłam się tym moim bólem na forum. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od królowej Callas i zostało, mam nadzieję na długie lata. Mój podziw nie ma nic wspólnego z tym, jakie są Pani poglądy polityczne, ale z tym, czego mnie Pani nauczyła i co "dała"- klasę, siłę, mądrość życiową, wrażliwość, miłość do sztuki... Jestem za to stokrotnie wdzięczna! Takiego autorytetu potrzebuje moim zdaniem, obok Matki, każda młoda kobieta.
Serdeczności Pani Krystyno i trzymajmy się, na litość boską!
K.
PS. Na przyszłość- czy różowe lilie to nadal Pani ulubione kwiaty?