Pani Krystyno, DZIĘKUJĘ. Ja nawet nie wiem, co innego powiedzieć i jak... Ciągle jeszcze jestem w szoku, wstrząśnięta, poruszona?! Właśnie wróciłam z „Zapisków z wygnania” we Wrocławiu. Ja mam 35 lat, od 16 mieszkam we Wrocławiu. Żaden spektakl w życiu nie zrobl na mnie takiego wrażenia, i jeszcze nigdy nie płakałam w teatrze. I nie była jedyna, wchodząc widziałam dużo zapuchniętych oczu i dużo chusteczek. Chciałam Pani przekazać po prostu, jak niezywkle ważne i odważne jest to, co Pani robi. Wyrazy największego szacunku, i uznania. Dla Pani, jako człowieka, i jako aktorki, bo też warsztatowo ten spektakl jest wyzwaniem. Grać tylko mimiką i głosem!
Uważam, że każdy powinien obejrzeć tę sztukę. Bez wyjątku. W ramach edukacji obywatelskiej, społecznej, ludzkiej. Zapominamy, zbyt łatwo zapominamy, my, nie tylko Polacy, ale i Europejczycy, ale i Amerykanie, zbyt łatwo zapominamy, jakim okrucieństwem jest wojna, prześladowania, skrajne poglądy, fanatyzm polityczny czy religijny. Ten spektakl o tym przypomina, i pokazuje, że marzec '68 i marzec dajmy na to 2018 niczym się od siebie nie różnią... historia się powtarza. A to my wybieramy, w jakim kraju chcemy żyć, my, społeczeństwo jesteśmy odpowiedzialni za Państwo w jakim żyjemy. Jest Pani częściowo głosem społeczeństwa, wyrażając również i moje myśli czy poglądy. Mówi Pani głośno to, co wielu boi się powiedzieć, albo wypiera, bo nie chce usłyszeć.
Jeszcze raz dziękuję, za wszystko!
Marta