Witam Pani Krystyno
Zgodnie z Pani sugestią zgłosiłam się do obsługi, a tu taki ZONG, bo usłyszałam od P. Michała, że Pani Krystyna już opuściła teatr i nie ma możliwości się spotkać. I jeszcze usłyszałam, czemu nie zgłosiłam się wcześniej, to może dałoby radę spotkanie zorganizować. Pewnie gdybym o tym wiedziała , to bym zapytała przed spektaklem, ale założyłam interpretując Pani sugestię, że zgłosić się po spektaklu wystarczy.
I w tym momencie we mnie jakby piorun trzasnął i cały czar prysł. Jakże pięknie ten wieczór się zaczął, bo Shirley na przełomie tych dwudziestu paru lat NIGDY mnie nie zawiodła. Na nią zawsze można liczyć, że dostarczy wielu wzruszeń i śmiechu aż do łez.
Szkoda, że rzeczywistość okazała się zupełnie inna.….
Nie ukrywam, że czuję się bardzo rozczarowana i zawiedziona. Tym bardziej, że pisałam i prosiłam zaledwie o chwilę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że Pani jest jedna, a nas wielbicieli Pani talentu miliony i gdyby każdemu chciała Pani poświecić chwilkę, to życia by nie starczyło. Jednakże z drugiej strony nie prosiłam o wiele, tym bardziej, że nie jestem ze stolicy i następna okazja będzie nie wiadomo kiedy……
No cóż na dzień dzisiejszy pozostał taki mały niesmak, ale życie trwa dalej i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja się spotkać. Może tym razem gdzieś w Trójmieście.
Na szczęście stolica ma wiele do zaoferowania i trochę zadośćuczyniła mi to rozczarowanie.
I tak już na koniec całym sercem łączę się ze światem Artystów i Wszystkich , którzy będą uczestniczyć w marszu niepodległości 11 listopada w stolicy w słusznej sprawie. Niestety mi nie będzie dane….
I takie życzenie dla Nas- Niechaj ten okropny czas jak najszybciej się skończy, bo nie będzie, co zbierać i ratować.
Pozdrawiam z Wybrzeża
Dominika