Szanowna Pani Krystyno,
Moje wakacje z kulturą w tym roku, rozpocząłem startem w lipcu z: Kto nas odwiedzi i Udając Ofiarę z repertuaru Och Teatru.
I może ujmę tak, moje wrażenia/odczucia:
„Kto nas odwiedzi” – duet: p. Jan Peszek: p. Jadwiga Jankowska – Cieślak ponownie sprawdza się na scenie.
Baa, pani na włościach grana przez p. Jadwigę Jankowską – Cieślak ma w sobie wariacką arystokratkę i damę w jednym. Przy tym to wszystko jakoś tak naturalnie wychodzi.
Czteropostaciowy p. Jan, jako: kamerdyner, doktor, pastor i notariusz to atrakcyjne zestawienie sceniczne. Energia, dynamizm – wszędzie jest go pełno.
Najbardziej „ubawową” postacią jest jego pastor hazardzista, który grany przez p. Jana przypomina ludzką postać szczura „Parszywka” z Harry Pottera (właściciel jego zwierzęcej formy: Ronald Weasley). Niezły, jakbym widział face to face obraz z naszego społeczeństwa i ich „duchowych” przedstawicieli.
Arcyciekawy pomysł na scenografie. Pod stołem – nazwijmy to biesiadnym, zbiór różnych statuetek/figurek jak przegląd naszej teraźniejszej rzeczywistości i otoczenia: wszystko i nic. Do tego światło odpowiednio wzbogacające efekt wizualny sceny. Czarowne.
A spektakl: Udając Ofiarę, to moimi oczami spoglądam na to tak:
Po Prapremierze Dreszczowca to druga sztuka, którą na pewno jeszcze kolejny i kolejny raz chce zobaczyć. Nie wiem, jak KJ to robi, ale obsada aktorska jest taka jaka powinna być. Każdy z aktorów wnosi „coś” do tego spektaklu, czy gra: Elżbieta Jarosik, Adam Serowaniec, Elżbieta Romanowska, Sylwester Maciejewski - każdy. I mam wrażenie, że każdy ( po raz kolejny) z nich jest na swoim miejscu, w kolejnych jego etapach. Np. Agata Sasinowska w innej roli tego spektaklu niż asystentka śledczego, jakoś tak, by nie pasowała. Bilguun Ariunbaatar, jako basenowy zabójca – przekonuje. Elżbieta Jarosik to dobrze zagrana rozbrajająca matka, Michał Żurawski po „Trzeba Zabić Starszą Panią”, jest moim kolejnym odkryciem.
I znowu urzekła mnie gra p. Izy Dąbrowskiej w roli kelnerki z azjatyckiej restauracji, w której przeprowadzana była rekonstrukcja zdarzeń do prowadzonego śledztwa. Wystarczy kilkanaście minut jej obecności na scenie a grana przez nią postać zostaje na długo w pamięci. I cóż?... pozostawia później pewien niedosyt. Pozostaje poczekać na Lekcje Stepowania i udział p. Izy w tym przedsięwzięciu. W tej ostatniej scenie również świetny p. Mirek Kropielnicki – „Idzie słownie” jak burza gradowa do słów „…..ludzie, co się z Wami dzieje?…;”. W roli rosyjskiego śledczego - idealny. W moim odczuciu wśród licznych swoich możliwości aktorskich - byłby równie niezły w roli rasowego NKWD-zisty, Reichsführera SS, Austro – Węgierskiego oficera, przywódcy gangu miejscowych żuli
Ten spektakl w tym dniu był dla mnie wyjątkowy. Pełen pozytywnej energii, myśli, otumanienia
Dziękuję za wrażenia,
Życzę dobrego naładowania energią, sił i wytrwałości!
Z głębokimi ukłonami i pozdrowieniami z wielkopolski,
Norbert S.
P.S. Podoba mi się: „Pani zyskuje przy bliższym poznaniu”; szczególnie odbieram opis z okresu stanu wojennego. Jako kilkulatek, pamiętam jak ZOMO „spałowało” na klatce schodowej do domu, sąsiada po godzinie milicyjnej. Już prawie był w domu. Dogonili go.
Widziałem to z okna, po drugiej stronie ulicy, zza firanki. Mama jeszcze wołała: zasłoń okno. Ten obraz pozostał na zawsze.
Rozdział o pani Honoracie bardzo ciekawy i rozbrajający. W tej książce jest to co jest/było/będzie dla Pani ważne.