Dzień dobry P.Krystyno ,
prawie codziennie zagladam do Pani dziennika i czytam z przyjemnoscia . Podzielam większośc Pani pogladów , bliski jest mi Pani stosunek do świata ,ludzi , rodziny itp.( może z racji wieku??? przy okazji - ksiegowa lat 53 , szczęśliwa zona i matka 2 synów).
Dzisiaj czytając Pani wpis przyznam sie ,że z ubawieniem , pierwszy raz poczułam potrzebe wyrażenia swojego zdania . Wiem ,że trudno nam sie godzic z tak szybkim postępem czasu ale ... takie życie .Trudno sie " kopac z koniem " )) Wiem jednak ,że nie musi sie Pani obawiać. Pani książki , kreacje filmowe i teatralne ,liczne publikacje i felietony są znacznie więcej warte niż ten wirtualny świat. Absolutnie nie mamy pewności czy komputery i media społecznościowe będa tak samo wyglądały za te kilka ,kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Ba , nawet mamy pewność ,że NIE beda takie same. Nie mam swojego profilu bo jest mi to zupełnie niepotrzebne . Jestem z pokolenia ,które pielęgnuje związki w realu , spotyka się z rodzina i przyjaciółmi " na żywo ". Rozumiem ,że osobom niejako publicznym taki kontakt z różnych wzgledów jest potrzebny i jak widac sama z niego korzystam . Ale...nie obchodzi mnie gdzie to wszystko jest zapisane i gdzie tworzy się jakieś archiwum . Pani swym jestestwem zostawia nam znacznie więcej!!! Prosze przyjąc wyrazy szacunku i uwielbienia! Pozdrawiam gorąco.
Bożena