Kochana Pani Krystyno
Bardzo dobrze, że opublikowała Pani ten list. Ja i wielu moich znajomych, myślimy podobnie. Najbardziej utkwiło mi zdanie z zastanowieniem, dlaczego tak mało wiemy o „Wodzu”. Po ostatnich rewelacjach z nowymi teczkami, zaczyna nurtować mnie to samo pytanie.
Już dawno chciałam do Pani napisać, lecz co pozbierałam myśli, to wydarzyło się coś nowego. Prawie codziennie spada na nas jak grom z jasnego nieba nowa wiadomość, że już nie nadążam … to jakieś szaleństwo. Zanim doczytam, wysłucham, powzdycham, nie uwierzę, porozmawiam ze znajomymi … to znowu coś nowego … . Nie mogę w to wszystko uwierzyć, żyjemy w jakimś matrixie…
Biorąc pod uwagę to co dzieje się w Syrii i na Ukrainie, to mamy powody do obaw. I chyba nie trzeba być wielkim politykiem, by zdawać sobie sprawę, że jak nigdy, powinniśmy być zjednoczeni, powinniśmy umacniać naszą pozycję w Unii Europejskiej, w NATO … a u nas „ dobra zmiana”, która nie jest dobra … w Unii musimy się tłumaczyć z demokracji, … a pan Lech Wałęsa, nasze dobro narodowe, duma na cały świat, jest mieszany z błotem …
Wiem, że ludzie się boją, nie wiem, czy ja sama się nie boję, bo jak nie bać się władzy, która ma dostęp do wszystkiego i niszczy autorytety. Ale na pewno bardziej się boję o nas Polaków, o Polskę. Politykom jak się nie uda, to sobie odejdą, jak zawsze, bez konsekwencji, a my nie wiemy w jakiej Polsce obudzimy się za kilka lat. Nie trzeba być wytrawnym politykiem, by rozumieć, że rozdawanie pieniędzy, to żadna reforma. Chcieliśmy kiedyś drugą Japonię, żeby nam nie wyszła druga Grecja.
Pani Krystyno, nie dziwię się, że tak odniosła się Pani do pani Pawłowicz, bo mnie i moich znajomych też nieraz szlag trafia i czasami naprawdę trudno powstrzymać emocje … Bardziej zdziwiło mnie to późniejsze oburzenie co niektórych, bałam się, że zaraz Panią ukrzyżują. Ale wtedy trafiłam na świetny cytat z Alberta Einsteina:” Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom”.
Nie mogę słuchać tych wszystkich negatywnych wypowiedzi o panu prezydencie Lechu Wałęsie. Dziwią mnie tu trzy sprawy.
Po pierwsze, z domu Kiszczaka wyniesiono kartony teczek. Dlaczego mówi się tylko o tej jednej? A co jest w pozostałych? A jak mamy zaufać IPN, że tam nie ma teczek na rządzących, skoro tam nie ma nikogo z opozycji?
Po drugie, tak wiem, są jakieś kwity na pana Wałęsę, udowadniają, że był Bolkiem, nawet jeśli to wszystko prawda ( choć nadal nie wiadomo), to wszystko działo się w latach 70-tych, tak? Twierdzą, że dokumenty są oryginalne, ale nie wiadomo czy prawdziwe … czyli wszystko najpierw powinno się zbadać, a nie dawać natychmiast dziennikarzom, a jeśli już, to cały ten karton teczek na światło dzienne, nie tylko tę jedną teczkę!
I natychmiast jest jednolita narracja – co słucham wypowiedzi, to tak jakby im ktoś na kartce napisał, wszyscy politycy podobnie – skoro coś podpisał w latach 70 to na pewno zdradził, jak zdradził w 70 to w 80 też, no to nie ma chwały Solidarności, to komuniści dali nam tę wolność i jeszcze na koniec – Wałęsa dał wtedy wygrać wybory Kwaśniewskiemu??? To jest metoda obecnej władzy – KONFABULACJA. Sami sobie strzelają w stopę, sami udowadniają, że nie chodzi tu o prawdę, o rzetelność, o profesjonalizm, tylko o zwykłe burdy polityczne. Sprawa zamiast najpierw trafić do prokuratury, trafia do gazet. A zaraz potem nazywają nas Polakami z drugiego sortu, bo się czepiamy, bo to my atakujemy, bo to my nie dajemy im rządzić. I wtedy lecą takie wiadomości w telewizji publicznej, w kółko powtarzane, tworzą nową historię. Czyli już wiemy, dlaczego telewizja musi być w rękach władzy. Pan Kurski obiecał zwolnić wszystkich nierzetelnych dziennikarzy – niektórym nie dał szansy udowodnić tej rzetelności. Bardzo brakuje mi programu Tomasza Lisa. Pytam się dlaczego nie zwolnił dziennikarza, który powiedział, że teczka z dokumentami pana Wałęsy już była przebadana przez grafologa? Dlaczego nie zdementowano takiej „pomyłki” w głównym wydaniu wiadomości, tylko gdzieś na FB ? To jest rzetelna telewizja?
Nie chciałabym, by władza, politycy, mieli taką moc, która dzieli Polaków. Życzę wszystkim trochę refleksji, nie wolno ślepo wierzyć politykom, bez względu z jakiej opcji się jest. My wyborcy powinniśmy patrzeć im na ręce. Chociaż zawsze głosowałam na PO, to ile razy tu u Pani pisałam o swoich wątpliwościach, o smutku, że władza jest nieudolna, że zbytnio zajmuje się sama sobą … nie bałam się krytykować rządzących. Zachęcam do oglądania kilku programów z wiadomościami, z różnych stacji, by przynajmniej wzbudzić w sobie trochę wątpliwości. Polecam wypowiedź z poprzedniego już wieku, Bertranda Russella: „ Problem tego świata polega na tym, że głupcy i fanatycy są pewni swoich racji, a ci mądrzejsi przepełnieni wątpliwościami”.
A po trzecie właśnie, niesamowite jest dla mnie to, że już nie po raz pierwszy wypomina się komuś albo dziadków, albo niesprawdzone teczki. Skoro można konfabulować, dodawać … to bardzo się dziwię, że tak cicho jest na temat TW „Balbina”. Widziałam gdzieś w Internecie opisaną historię rodziny państwa Kaczyńskich. Jeśli zaczęto oceniać ludzi na podstawie losów ich dziadków ( niekonieczne sprawdzone rzetelnie), jeśli niszczy się autorytety na niezbadanych dokumentach, to dziwię się, że opozycja, czy dziennikarze nie zadają pytań, jak to się stało, że ojciec pana Kaczyńskiego, były żołnierz AK, nie był gnębiony, tylko dostał willę na Żoliborzu, jak na tamte czasy, niesamowity luksus. Dostał posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej, a synowie występowali w reżimowej telewizji, w tamtych czasach, to trzeba było mieć nie złe znajomości. Czemu pan Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji, kręgu doradców Lecha Wałęsy nie został internowany? Dlaczego pan Jarosław Kaczyński odmawiał (tak twierdzi) podpisania „lojalki”,
i jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL został zwolniony do domu, nikt go nie nękał, w okresie 1982-1989?
Ja żyłam w tamtych ponurych czasach. Byłam za młoda, by zrobić cokolwiek, ale jak widziałam, co działo się na ulicach, to umierałam ze strachu. W przeciwieństwie do autorki napisanego listu, interesuję się polityką od zawsze. Nie wierzyłam, że można z władzą komunistyczną wygrać. Dlatego tak podziwiam tych wszystkich, którzy mieli odwagę walczyć o naszą wolność. Dlatego tak strasznie nie mogę zrozumieć obecnej władzy, że jej „dobra zmiana” zaczyna mi przypominać tamte czasy strachu i terroru. A przed panem Lechem Wałęsą, to czapki z głów, panie i panowie.
Kochana pani Krystyno, moja babcia była nauczycielką, zaraz po wojnie wysłali ją na wcześniejszą emeryturę, za poglądy, za krzyż nad tablicą … . Zawsze z lękiem pokazywała mi ukryte portrety jakiś wujków, stryków mojego ojca, w mundurach AK. Całe życie się bała komunistów i nie mogę sobie darować, że nie dożyła wolnej Polski. Najbardziej mi żal, że nie doczekała się czasów, kiedy mogłaby z dumą wyjąć te portrety z pudła i się nimi chwalić, w wolnej Polsce. Ja też zbliżam się teraz do emerytury. Oprócz tej całej troski o Polskę, o naszym miejscu w świecie, o naszych autorytetach, tak normalnie, po ludzku martwię się o siebie. Czuję się patriotką, ważna jest dla mnie Polska, żyłam tu i ciężko pracowałam przez całe życie i bez względu na to, co wyprawiają politycy, zawsze jestem dumna z Polski, dumna z „Solidarności”, nie chciałabym, żeby ktoś uzurpował sobie prawo, by nazywać mnie Polakiem gorszego sortu lub próbował zamykać mi usta. Szanuję każdą władzę, tylko niech ona zacznie sama siebie szanować i nas, wszystkich Polaków.
A co najważniejsze, chciałabym, żeby pan Jarosław Kaczyński zrozumiał, że wielu mi podobnych nie żyło w puchu, że wielu mi podobnych całe życie zaciskało pasa czekając na lepsze czasy, nigdy nie mieliśmy takich pensji jak politycy, by odłożyć coś na starość ….
Może już mnie nic nie zdziwi, ale cichłabym zaapelować do polityków, że nie mają prawa skazywać nas na głodowe emerytury. Chciałoby się wykrzyczeć: przestańcie już zganiać wszystko na PO, zostawcie te teczki i pudła. Zapalcie znicze na mogiłach ofiar tej strasznej tragedii w Smoleńsku i zacznijcie rządzić. Nie musicie opowiadać, co chcecie zrobić, tylko zróbcie. Zamknijcie usta mi podobnym, nie strachem, tylko dobrobytem. Udowodnijcie, że nie musze bać się swobody wypowiedzi i o swoją emeryturę.
Chciałam krótko, poniosły mnie emocje. Przepraszam pani Krystyno, za tak długie wywody, ale nie wiem, gdzie to mogę napisać, komu powiedzieć …
W mojej klasie nad tablicą wisi dumnie godło i krzyż, a niżej galeria z portretami wielkich Polaków. Jest tam też portret Lecha Wałęsy. Nie spodziewałam się, że w wolnej Polsce, mojej Polsce, będzie mi ktoś dyktował o jakich autorytetach wolno mi uczyć. Mam nadzieję, że historia nie zatoczy koła.
Pani Krystyno, pozdrawiam Panią serdecznie, mocno ściskam i jak zawsze trzymam kciuki za teatr, za wszystkie premiery i zazdroszczę wszystkim tym, którzy mają do Pani blisko i mają gdzie oderwać się na chwilę od rzeczywistości. Jest Pani WIELKA. Może zakończę też cytatem, nie wiem, kto to napisał, ale jest dobre: „ Większość Polaków ma w duszy małego anarchistę, dlatego żaden totalitaryzm się nie uda.” Niech żyje wolna Polska! Niech żyje Lech Wałęsa! Nie żyje teatr! I bądźmy dumni, że mamy Krystynę Jandę!
Ukłony, Zuzanna.