Droga Pani Krystyno,
Ponieważ nie mam pewności, że miała Pani możliwość zapoznania się z moimi wrażeniami po Callas w ferworze tych komentarzy na wpół-politycznych, umieszczam swoje myśli jeszcze raz. A było to tak:
Szanowna Pani Krystyno,
Ja piszę, Pani ochłania po dzisiejszym spektaklu w Poznaniu. Czy wie Pani, że 1000 osób oglądało dziś Pani kunszt aktorski? Nigdy wcześniej, nie widziałem, żeby w Teatrze Wielkim w Poznaniu pojawiły się trzy dodatkowe rzędy tuż przed główną sceną (nazwę je -3/-2/-1;, w strefie, gdzie normalnie pod nią jest orkiestra ( w tym przypadku, naturalnie zabudowaną jako przedłużenie sceny)
Cóż mógłbym powiedzieć, jak nie to, że była Pani REWELACYJNA! Podobała mi się Pani w roli Callas. To była prawdziwa przyjemność uczestniczenia na wykładzie w „Klasie Mistrzów”. Spowodowało to, że teraz zagłębie się w część biograficzną/książkową związaną z MC. Nigdy do tej pory nie śledziłem jej historii życia, ale mam wrażenie, że mimo wielkiej sławy była nieszczęśliwą osobą.
Zaintrygowała mnie też pewna celowość w spektaklu ? A może to nie celowość/zamiar, tylko tak wyszło ? Ale jestem w przekonaniu, że rozpoczęcie lekcji z Marią Callas z po tzw. kwadransie akademickim, było celowym zabiegiem? Jeśli tak to miało być, to było to GENIALNE ! Siedziałem i jak w kolejnym Hitchcock-u byłem wbity w fotel, czy dobrze myślę, czy to mi się wydaję, że taki był tego cel?
„Uczniowie” spisali się dobrze, ale dla mnie specjalnym wyróżnieniem jest Pani grająca śpiewającą uczennice/dziewczynę o imieniu Sharon (czyli Lady Makbet), jej głos dotarł dziś do ściany bębenkowej w moich uszach, to było naprawdę niezłe . (Może za blisko siedziałem?)
Dziękuję głębokim ukłonem,
Pozdrawiam Serdecznie,
Norbert S.
P.S.
1. Pani Danuto (o loginie Tanuda), jeśli była Pani dziś obecna na spektaklu to przepraszam, jeśli pierwszy zdążyłem się wypowiedzieć na temat spektaklu Callas. Może kiedyś będzie okazja porozmawiać w przerwie kolejnego spektaklu Polonii/Ochu na deskach scenicznych Poznania?
2. Pozdrawiam Panią, stałego uczestnika spektakli Teatru Wielkiego wspomagającą się medycznie przy chodzeniu.
3. Pozdrawiam wszystkich charczących „gruźlików”, którzy byli obecni na widowni i niczym natrętne komary próbowali zmącić ten miły wieczór w Teatrze Wielkim. Proszę zabierać z sobą wodę, krople lub Tantum Verde na problemy z gardłem. Podziwiam aktorów, że są tak skoncentrowani na swoich rolach, że to nie wyprowadza/wybija ich z rytmu gry aktorskiej.
4. Gdy czasami czytam na Pani forum o wrażeniach/ odczuciach kolejnego pokolenia, zwłaszcza damskiego, które dopiero zaczyna lub już jest w trakcie poważnego obcowania z kulturą, to jest nadzieja, że sztuka/kultura przetrwa, w tym coraz bardziej zmanierowanym (myślałem o brzydszym słowie w stylu aroganckim lub cha…watym, ale niech będzie: „zmanierowanym”) świecie. Pozdrawiam Was młode pokolenie idące w duchu kultury i lepszych wartości!