Dobry wieczór,
Pani Krystyno, chciałam się podzielić z Panią niedawno obejrzanym przedstawieniem „Grube Ryby” na które czekałam kilka miesięcy. I powiem szczerze, że warto było czekać tak długo na tak fantastyczną sztukę. Frekwencja widzów ponad 100%, oblężenie ogromne. Brak miejsc na widowni, dla mnie jednak jedno w czwartym, środkowym rzędzie się znalazło. Nidy nie siedziałam w środkowych rzędach tego teatru i tak dość daleko, gdyż zawsze wolałam bliżej sceny ale widok z tego miejsca był równie dobry jak z tych bliższych miejsc, a siedzenia dobrze wyprofilowane, nie bolał mnie kręgosłup jak w innych kinach czy teatrach.
Teraz o sztuce . Wiedziałam, że sztuka jest bardzo komiczna i że będę się dobrze bawić ale nie przypuszczałam, że będzie aż tak śmiesznie. Z recenzji tej sztuki wiedziałam także, że gwoździem programu, tej sztuki jest Artur Barciś. Znam możliwości aktorskie Pana Artura, oglądałam go w wielu filmach, a ostatnio w Ranczo i wiem, że jest to świetny aktor. W tej sztuce pokazał takie możliwości aktorskie, że oniemiałam z wrażenia. Przez całą sztukę to on bawił publiczność, brak jego na scenie było tylko lekkim odpoczynkiem dla mięśni brzucha, który był tak umęczony śmianiem się, że ta chwila spokoju mu bardzo dobrze robiła.
Pani Krystyno, cudownie się bawiłam, to jest naprawdę jedna z pierwszych komedii teatralnych, na której uśmiałam się jak norka. To co wyprawiał Pan Artur na scenie, a szczególnie taniec z młodą Helenką to było coś niesamowitego, jego podskoki, przeplatanie nóg, ciągle się plątających, przewracanie się, te podskoki, brak taktu w tańcu, muzyka swoje a tancerz swoje to po prostu ubaw po pachy..Tego jeszcze nie grali. Super dobra zabawa. Uwielbiam Pani teatry, farse, które Pani reżyseruje, to po prostu kunszt reżyserski. Każdy skrawek sceny wypracowany idealnie i każdy dokładnie wie co ma tam robić . Nawet Pan lokaj stale poprawiający nogą dywanik by się nie zaginał też przysporzył wiele uśmiechu na mojej twarzy. Muszę jeszcze dodać kilka słów o drugiej tytułowej grubej rybie Panu Żaku, który także pokazał się ze swojej cudownej gry aktorskiej. Ta para na scenie: Barciś i Żak to gwarancja udanej zabawy. I to się potwierdza. Znakomicie współpracują ze sobą na scenie.
Uważam Pani Krystyno. że trafiłam na najlepszą obsadę tej sztuki. Główni bohaterowie byli w najlepszej obsadzie. Pan Barciś do pary z Panem Żakiem to po prostu śmietanka tego przedstawienia. Pozostali aktorzy, w tym Pani Mazurkiewicz i Pan Gogolewski to starzy weterani Pani teatrów, którzy są dobrą reklamą przedstawienia, w którym grają. Bardzo, bardzo mi się podobało. Chętnie bym poszła jeszcze raz popatrzeć na to przedstawienie, a w szczególności na sam taniec Pana Artura i na jego piękną rudą fryzurę z zadziornym lokiem na środku oraz na garniturek w groszkowo-czarną krateczkę . Coś fantastycznego. Ja to bym się w takim amancie od razu zakochała i oddałabym mu nie tylko swoją rękę ale i serce . Dla takiej grubej ryby byłoby z pewnością warto. Miałabym wesołe życie, pełne radości i śmiechu przez cały Boży dzień .
Jutro Pani Krystyno spotkanie w teatrze żydowskim. Do zobaczenia zatem, ja na widowni, Pani na scenie. Zapewne się nie spotkamy face to face ale duchowo na pewno .
Następna sztuka, na którą jestem już z Panią umówiona to "Świąteczne Przedstawienie" w Sylwestra. Jestem ciekawa czy równie komiczne i absorbujące co genialne "Grube Ryby".
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie w ten mało optymistyczny wieczór, smutną sobotę ale z nadzieją na nadchodzące święta. Ewa