Autor stawia tezę, że medialny obraz Danuty Wałęsy jest inny od rzeczywistego. Jak pisze, w latach 80. rzekomo dała się poznać jako osoba o „specyficznej kulturze osobistej”. Cytuje relacje „dziewczyn współpracująch z Wolnymi Związkami Zawodowymi”, które zaoferowały pomoc żonie późniejszego lidera „S”.
„Otóż zamiast zapracowanej biedaczki spotkały tam nadętą własną ważnością damę. Dyrygując fryzjerką, która tapirując jej włosy miała zrobić jej fryzurę ‘a la madame Gierek’ – wskazała im szmaty. Działaczki związkowe miały nimi myć podłogi w pokojach wyposażonych w meble w stylu typowym dla eleganckiego PRL-u” – donosi historyk.
Powołując się na relacje dawnych działaczy związkowych dodaje też, że Wałęsowa „uzyskała poczucie usytuowania się na wyżynach”.