W miniony piątek - Danuta W. jutro 32 Omdlenia ( po raz 3 już mam to szczęście ! ), niedługo pewnie - Zemsta, w zanadrzu - May Day 2, po raz n-ty Biała.., Shirley i mogłabym tak wymieniać i wymieniać...
Mam to szczęście, ten przywilej, że mogę być, partycypować, uczestniczyć, brać udział, delektować się, raczyć, rozkoszować, zachwycać !
W miniony piątek. Danuta W. jako rzekłam ; poszłam właściwie " na Jandę ", chciałam zobaczyć co Pani zrobi z tym ...dziwnym tekstem. Książkę czytałam, czytałam i nic z tego nie wynikło; nijak bowiem nie mogę się przekonać do tego typu...literatury, nie potrafię utożsamić się z poglądami gł.bohat., denerwuje mnie ogląd przez nią pewnych spraw, upodobania, wyobrażenia, pojęcia...
I nie dotyczy to w żadnym razie polityki, raczej spraw związanych ze swoistym postrzeganiem przez bohaterkę koszmarnej " ówczesności" : jej " ubezwłasnowolnienia " na własne żądanie, przedstawienie zagmatwanych relacji z dziećmi ( synowie ! ) i jeszcze wiele, wiele innych kwestii.
Kobietę szanuję ogólnie (cokolwiek by to znaczyło), ale fanką jej " twórczości" chyba nie zostanę.
Pewnie moja opinia b.odbiega od ogólnie przyjętej, ( w tym i Pani ? proszę o szczerą odpwiedž ), pewnie jest niepopularna, ale co tam - mam do niej prawo !
Tak więc, jak już wspomniałam, ogromnie byłam zaciekawiona samym przedstawieniem, które obrosło już w stolicy taką legendą , jak ta <<O złotej kaczce >>OR- OTA ( uśmiech ).
No i po raz kolejny nie zawiodłam się, o czym mogą świadczyć STANDING OVATION na zakończenie wieczoru !!!
No i ten cudowny widok Szanownego ks.Adama Bonieckiego, w pierwszym rzędzie, niedaleko siedzącego i w dobrym zdrowiu na szczęście. Pewnie Pani zauważyła ( uśmiech wielki ).
A osławiona szarlotka ? Nie " załapałam " się niestety... Może następnym razem ?
Dobrej nocy życzę teraz, do zobaczenia mówię sennie i....jeszcze tylko pytanie " natury organizacyjnej " :
jak Pani bite dwie godz. wytrzymuje, stojąc w butach na obcasach ?
Wiem, wiem, wizerunek sceniczny jest ważny, ale nogi muszą boleć jak jasna....
Proszę o tym pomyśleć ( uśmiech-poważny ).
To teraz już naprawdę żegnam, pozdrawiam jak zwykle z Żoliborza. G.