Droga Pani Krystyno,
Dzisiejszy wpis w Pani Dzienniku w stylu panta rhei z nutką nostalgii i świadomego dystansu... Przyznam, że jestem troszkę w podobnym nastroju, bo dziś mija 41 lat od kiedy zaczął płynąć mój czas, a w związku z tym pewne wspomnienia się nasilają. Te najintensywniejsze dotyczą konklawe. Temat teraz gorący i dla mnie poruszający. Kiedy zbliżało się konklawe w roku 1978 miałam 6 lat i chodziłam do przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne. Pamiętam, jak jedna z nich pokazała mi czarno-białe zdjęcie z wizerunkami kardynałów, którzy mieli brać udział w wyborze papieża i zapytała mnie, kto nim zostanie. Pamiętam, że stałyśmy wtedy przy oknie. Patrząc na to zdjęcie, wskazałam kardynała Karola Wojtyłę. Do dzisiaj zastanawia mnie ta sytuacja… Niestety nie było mi dane spotkać się z Janem Pawłem II osobiście. Mam tylko przywieziony z Rzymu różaniec przez Niego poświęcony. Kolejne konklawe rozpocznie się w najbliższy wtorek… Tym razem jednak nie mam przed sobą zbiorowego zdjęcia z kardynałami-elektami. A oni sami dowiadują się o sobie nawzajem czytając informacje w Internecie....
Pani Krystyno, życzę słońca i dobrych, sprzyjających prądów życia. Dziękuję za Pani obecność.
Serdecznie pozdrawiam.
Ada Pasiniewicz