Kochana Aktorko !
Ciekawa jestem Pani zdania :
otóż tydzień temu, w poznańskiej Operze, odbył się koncert zespołu POD BUDĄ z Krakowa (Andrzej Sikorowski). Poszłam z mężem, bo oboje bardzo ich lubimy. I otóż...Ubraliśmy się wizytowo ( nie przesadnie), no bo Opera zobowiązuje ! Tak nam się zdawało...
I pewnie gdyby była wystawiana opera jakaś - ludzie przyszliby LEPIEJ ubrani - tymczasem koncert tego zespołu został potraktowany przez 90% widzów jak występ w jakiejś arenie, boisku, czy plenerze...Swetry, dżinsy,adidasy (!!), koszule struksowe, w kratkę - na zasadzie "com ta miał, tom włożył".....
Smutne. Widownia głównie w wieku 45+, dam się zastrzelić, że do cioci na imieniny idą ładniej ubrani...
O co więc chodzi ? Dlaczego ludziom nie chce się PODKREŚLIĆ, że jest wyjście na koncert - to może to podkreślę strojem ? Zaznaczę, ze te 1,5 godz. jest w tym dniu wyjatkowe ? W dodatku wnętrze Opery, piekne, strojne, wyjątkowe : jak tu pasują rozdeptane adidasy ??? ??
Pierwszy raz do Opery zabrał mnie ojciec kiedy miałam 10 lat, tzn.1958 roku. Ludzie byli wtedy w większości na pewno raczej niezamożni...
Byłam ubrana jak na akademię szkolną : spódniczka granatowa, biała bluzka. I - ja to pamiętam, bo przeżycie było potężne - wszyscy byli ubrani ŁADNIE. Myślę nawet, że wtedy nikogo w stroju "ogródkowo-bylejakim" po prostu by nie wpuszczono...Albo - było to po prostu głównie społeczeństwo przedwojenne, któremu głowy by nie przyszło pójść do Opery tak jak się stoi - od garnków w kuchni...Smutne. Ojciec mi tłumaczył : takie wyjście to wyjątkowa chwila, zawsze trzeba ubrać się ładnie, bo jak się będzie czuł ktoś obok ciebie ubrany elegancko, jeśli ty przyjdziesz byle jak ?
No, i ...JA się własnie TAK czułam..wśród tych porozciąganych swetrów, adidasów nie za czystych...
Z tym , że : w Sylwestra, na Galę Sylwestrową w Operze - była faktycznie pełna gala !! I pań i panów...Więc budynek nie zobowiązuje...i na koncert tego TYLKO zespołu ludzie się nie "przebrali"..
Serdeczności !!!
Mam nadzieję, że Włochy pomogły Pani na WSZYSTKO !