Szanowna Pani Krystyno,
Powodem bitwy była chęć sprawdzenia stopnia opanowania nowo poznanych technik walki (paint ball w wersji light, czyli baloon ball) , a w związku z tym, nowo nabytych umiejętności. Obie strony przeniosły się do świata „Czterech Pancernych” oraz „Assasin’s Creed.” Ja zostałam korespondentem wojennym. O ile mi wiadomo, bitwa na razie nie została rozstrzygnięta, ponieważ obie strony zostały pilnie wezwane przez swoje dowództwo (rodziców) do zgłoszenia się do swoich baz, ze względu na późną porę.
Przekazuję pozdrowienia od Zosi i Łukasza. Dla czworonożnych Przyjaciół także.
Zosi bardzo spodobała się historia Benka. Wpis w Dzienniku opisujący Pani podopiecznych czytałam już Zosi kilka razy (Łukaszowi dzisiaj na wyraźną prośbę Zosi) i za każdym razem serdecznie się śmieje. Bardzo kocha zwierzęta, kiedy spotka jakiegoś pieska, czy kotka, podchodzi i głaszcze. Ale równie emocjonalny stosunek ma do wszystkich zwierząt i do malutkich dzieci. Wzrusza mnie ogromnie. A książek opisujących historię świata zwierzęcego, mniej lub bardziej fikcyjnego, ma mnóstwo i pochłania je błyskawicznie. Kiedy zobaczyła zdjęcie i filmik z Sonią, przykleiła mi się do laptopa. Zresztą, wcale się nie dziwię, bo ja też…. Kiedyś też miałam przygarniętą sunię – Sarę. Była mieszańcem, takim „sarenkowatym” o ślicznym pyszczku i oczach. Mieszkałam jeszcze wtedy z rodzicami, chodziłam do liceum. Ale kiedy Sara odeszła tak nagle, niespodziewanie, kosztowało mnie to tak wiele, że stwierdziłam, że nie chcę więcej zwierząt w domu… I tak zostało. Może kiedyś to się zmieni, nie wiem...
Miłych dni Pani Krystyno
Uśmiech wysyłam.
Ada Pasiniewicz