Piszę od razu, muszę. Taki prezent sobie zrobić, właśnie taki.. Tak się rozedrgać niemiłosiernie, tak płakać na brawach, po cichu, w kąciku, żeby czasem Państwo nie zauważyli, tak nie wiedzieć, co ze sobą zrobić po wyjściu z Polonii, tak sprawić, żeby wszystko bolało i nie mieć sił nawet wstać podczas braw, tak bardzo wszystko w głowie zamienić na wielką niewiadomą. Ja to potrafię! Państwo potraficie!
Pani Krystyno, naprawdę nie wiem, co mam teraz napisać, choć czuję przeogromną potrzebę tego pisania. Nie wiem, w czym tkwi tajemnica tego spektaklu, jego magia. Nie wiem. Już podczas przerwy bolały mnie ręce, a dotychczasowa gaduła, nie mogłam powiedzieć słowa. Po przerwie zaczął się mój jarmark. Wszystko zaczęło drgać, a rozedrgana jestem do tej pory. Na koniec nie miałam siły, żeby pójść po płaszcz.. To niebywałe, nie do opisania. "Zmierzch długiego dnia" pozostanie w mojej głowie na długo, ale.. Nie dlatego, że mi się podobał, nie dlatego, że się podobał, że zaskoczył, zawiódł. Nie wiem jeszcze, jakie we mnie wzbudził emocje. Wiem jednak, że wzbudził silne, ogromne i będę się starała je poznać, odszukać w sobie i nazwać. Gdy nazwę, może napiszę jeszcze. Na koniec dodam tylko, że podziwiam, całym moim małym umysłem, że po takich emocjach, jak te na scenie zaledwie kilka godzin temu, potrafi Pani wrócić do swojej prywatnej rzeczywistości. Ja w tym momencie nie wiem, jak się nazywam i co się wydarzyło.. Taki wieczór!
Dziękuję za urodzinowe życzenia, dziękuję po stokroć! To takie piękne!Pani obawy, że pomyślę, że to był stracony czas na urodzinowo teatralną wyprawę gaszę!To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, choć tak niezrozumiały. Wybór sztuki na jubileusz urodzin niebywale odważny, ale jakże piękny. Chylę czoła!
Panna K.
ech, jakie to nieskładne..