bardzo lubię ten film...
może ze względu na obsadę?
może na reżyserię?
może na zdjęcia?
Pani Krystyno,
wielki wielki smutek...
powiem Pani szczerze mnie słowo przeszczep nie napawa nigdy wielkim optymizmem, tylko obawą..
wiem przszczepy to wielki przelom w leczeniu... i może dać długą porawę.. ale
ale patrząc na to sceptycznym chłodnym okiem statystyka ....pierwszych 100 dni nie przeżyje ok 10-15% chorych
pierwszego roku...ok 30%
3 lat ok 50%
(oczywiście zależy od typu choroby itd.)10% to bardzo dużo.
kiedy to 10% przemienia się dla danej rodziny w ich własne 100% to wielkie wielkie rozczarowanie...
z powodów bardzo zwiłych mój pokój w pracy znajduje się w ośrodku przeszczepiania szpiku.. a ja muszę dyzurować u siebie i jednocześnie w Ośrodku...powiem Pani szczerze to co się zdarza na dyzurze na "moim" oddziale to "mucha-ptaszek" w porównaniu z tym co się dzieje w Ośrodku...
zawsze się obawiam nocy w Ośrodku..] ...jakoś mam wrażenie że mówi się tyle w TV o tym jakie to przeszczepy są dobre, jak leczą... etc. a tak mało o zagrożeniach, o powikłaniach, o nagłych pogorszeniach, o zapaściach, o sepsie, o odrzucaniu, o rekacji przeszczep przeciw gospodarzowi... o tym że to nie koniec walki z chorobą, tylko poczatek walki z powikłaniami, z immunosupresją, z zakażeniami...
chociaż moze to lepiej? może jakby mówić dokładnie jak to jest to może nie było by chetnych na przeszczep na biorcę? albo na dawcę?... z resztą nie ważne. nie ma lepszej metody...
Innego końca świata nie będzie.
a.