Przeczytałam dzisiejszy Pani wpis w dzienniku i dziękuję, że zechciała Pani podzielić się tekstem z nami.
Mam sporo lat (pewnie jesteśmy rówieśniczkami), przeżyłam TEN czas, mieszkam na Wybrzeżu, mój Ojciec pracował w porcie w Gdyni( strajk 1970),mam jako takie wykształcenie i niby sporo wiem o tamtych czasach i sposobach działania SB a i tak czytając ... no właśnie... nie umiem nazwać tego co czułam ( niedowierzanie, że koledzy donosili?, żal? podziw dla Was, że się nie poddawaliście !). Jednego uczucia jestem pewna - wdzięczności do Pani, że wykropkowała nazwiska - bo w tym właśnie jest Pani WIELKOŚĆ, a te wszystkie "literki" niech się zastanawiają nad tym co robiły...
Pozdrawiam