Pani Krystyno, właśnie wróciłam z teatru. Byłam wśród występujących i strasznie jestem ciekawa jak Pani ocenia te nasze wysiłki.
Ja mówiłam ten fragment o chłopczyku co to go matka Guj nazwała na imię i tak się wciągnęłam w tę historię wcześniejszą, że nawet zapomniałam się tak bardzo zdenerwować, że to już moja kolej.
Ale jakoś nie śmiałam spojrzeć w Pani stronę... Dziękuję zatem teraz za ten wieczór i życzę wielu udanych urodzin. Dorota