Szanowna Pani Krystyno!
dzisiaj rano mój mąż zdziwił się, że już tyle przeczytałam Pani "Listy do B.", a potem spytał kto to jest B.? Ja mu na to, że pani przyjaciółka czyli taka moja W. Tak proszę pani jestem szczęśliwą posiadaczką osoby, z którą mogę porozmawiać i która słucha! Chociaż podczas lektury wspomnianej książki stwierdzam, że pisanie do bliskiej osoby jest o tyle fajne, że można zacząć wątek i nikt nie przerywa, to jednak jesteśmy z moją W. skazane na rozmowy a to za sprawą operatora sieci komurkowej, który to zaproponował w ramach abonamentu darmowy numer. Swoją drogą to ciekawe czy gdyby tenże operator sprawdził ile potrafimy codziennie wygadać tych darmowych minut to czy byłyby jeszcze one darmowymi? Ale wracając do książki to jak można Panią wolno czytać?! Nie można, bo to tak jakby się własne myśli czytało! Jakby powiedziała Alutka z "Rodziny Zastępczej" : " to fascynujące"! I wdzięczna jestem mojej W., że podsunęłą mi Pani Listy do B., ponieważ dowiaduję się dzięki temu, że Pani jest normalna! Pomimo sławy, znajomości, odbytych podróży i spektakli jest pani zdrowo myślącą kobietą, taką z którą chce się pogadać, znaczy ma Pani mózg, a to w dzisiejszych czasach nie łatwe. Z Pani przepraszam "pozycją" powinna Pani była oszaleć ze szczęścia, zmanierować się, zgłupieć! A jednak nie! Gratuluję i podziwiam. Obserwując co niektórych stwierdzam że dzisiaj wystarczy mieć np. basen, dwa samochody w tym jeden to Jeep, dwie sypialnie i werandę i już nie trzeba myśleć. Bo po co! Przecież można rozmawiać o zakupach, wykupach i przekupach. A jak się kończy o tym to jeszcze gdzie będziemy gdzie byliśmy i ile tam basenów. Po takiej " rozmowie" - przeważnie jest to monolog, dochodzę do wniosku, że fajnie że hotel, że teren zamknięty, że całe dwa tygodnie przy basenie - takich ludzi powinno się trzymać w zamknięciu! Ich krótkowzroczność i pazerstwo kwalifikują się do izolacji bo mogą być zaraźliwe. Jakie to szczęście że trafiłam na Pani Listy do B. To przywraca wiarę w ludzi. Bo wg ogólnopanoszącego się schematu Pani już nie powinna myśleć, zastanawiać się, dlaczego np. pani na plaży w pochmurny poranek płacze, dlaczego w zimowy dzień człowiek zatrzymał się nad swoim rowerem, kogo to obchodzi! A jednak i za to Pani dziękuję. Pochodzę z Legnicy, tutaj znajduję się ten "teatr z kurzem", który Pani tak lubi. Gdyby Pani jeszcze kiedyś chciała tutaj zagrać Shirley Valentine w naszym teatrze, to zapraszam gorąco. Tylko proszę już nie zatrzymywać się w Kamieniczce, zapraszam Panią do siebie, na kawę albo zieloną herbatę, na zupę krem z cukinii, na rozmowę, na ciasto. Może nie będzie u mnie tyle kurzu co w teatrze, ale będzie ogród i kot, i pomidory prosto z krzaka, i będę ja prosto z pracy. Przepraszam za poufałość ale to Pani wina - jest Pani za normalna! Pozdrawiam Gorąco
Pani na zawsze K.