Pani Krystyno!
Nie wiem od czego zacząć, bo pisuję do Pani rzadko i w iście magicznych okolicznościach, dziś mianowicie pomyślałem sobie o ś.p. Marcelu Kochańczyku, jego talencie, ręce do musicali... i chcąc powspominać natknąłęm się na informację, które mnie podekscytowała, zszokowała, naładowała i zaskoczyła jednocześnie. Bierzecie się za rzecz kultową, z całym szacunkiem dla dotychczasowych osiągnięć, a są piękne, spektakl The Rocky Horror Show to nie tylko spektakl,to zjawisko (po 20 razie przestałem liczyć, a znam takich, którzy widzieli ponad sto, w starej dobrej Rozrywce rzecz jasna), które zblazowaną i zapędzoną Warszawę rzuci na kolana, jestem pewny, że chorzowski team horrowy będzie wspierał, sam szykuję zapas ryżu, papieru toaletowego i pochodni i obiecuję zjawić się na premierze, a może i przed...
Nie pozostaje powiedzieć nic innego jak:
"NIECH ZNÓW ZAPĘTLI SIĘ CZAS"
Wszystkiego dobrego,
Tomasz