Pani Krystyno,
stało się. Wczoraj po raz pierwszy byłam w OCH-u. Fakt, nie na spektaklu, tylko po wejściówki, ale jednak byłam. Muszę przyznać, że teatr już od samego wejścia robi wrażenie. A i pan w kasie był bardzo miły. Koniecznie proszę go za to pochwalić. To był taki młody brunet w okularach-kujonkach, jakie się teraz nosi.
Więc odebrałam wejściówki na cały wrzesień i zobaczyłam w internecie, jakie będą tematy na ten miesiąc i na następne i ... Pani Krystyno! Oczy z natury mam wąskie, ale gdy na to wszystko patrzę, robią mi się z zachwytu takie dwa olbrzymie, zielone guziki! Po prostu dziękuję.
Miałam zobaczyć u Pani Czechowa, ale niestety nie będę mogła, na co jestem wściekła. We wrześniu muszę wracać do domu, a nawet jakbym chciała przyjechać na ten spektakl o 16 (10 września), to i tak potem nie mam pociągu powrotnego. Noclegu też nie udało się załatwić, a na hotel zwyczajnie mnie nie stać. A tak się cieszyłam... W każdym razie, na warsztaty mam już wejściówki i choć będę musiała wstać koło 5, żeby zdążyć na pociąg do Warszawy o 6, to żadna siła ani ziemska, ani niebieska, ani nawet rodzicielska mnie przed tym nie powstrzyma. Będę.
A na spektakl wybiorę się może w październiku, kiedy zacznie się już rok akademicki. Wtedy będzie łatwiej. I może zacznę od Bałuckiego?
Co do Dostojewskiego, to akurat "Idioty" nie czytałam (wstyd), ale pewnie się skuszę. Pozostaję natomiast pod urokiem "Zbrodni i kary" i "Braci Karamazow". Chciałam też przeczytać "Biesy", ale to są strasznie opasłe tomy, więc muszę je sobie zostawić na chwilę spokoju, bo zawsze coś mi przerywa czytanie i zostawiam wtedy książkę w połowie niedokończoną. Tak skończył Tołstoj.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na warsztatach. Może gdzieś Panią wypatrzę.
Agnieszka
PS Ostatnio szłam sobie ulicą i obok mnie przechodził ojciec z synkiem. Chłopczyk miał tak ze 3-4 lata i cały czas o coś pytał i dało się słyszeć jego dość donośne "A dlaciego? Dlaciego?". Ojciec natomiast cierpliwie i spokojnie odpowiadał na każde "dlaciego" swojego dziecka, nawet jeżeli było to najbardziej absurdalne pytanie, jakie w życiu słyszał.
Pamiętam, że bardzo mnie to wtedy rozweseliło, więc może i Pani zrobi się milej. Pozdrawiam raz jeszcze.