Wie Pani, byłam ostatnio na pogrzebie swojego znajomego - brata zakonnego - Piotra. Miał 93 lata.Całe zycie poświęcił Bogu i swojemu powołaniu. Ale był też artystą. Artystą- dekoratorem. Robił dekoracje w kościołach na różne okazje ale również kiedy do Polski przyjeżdżał Papież czy namiestnicy Kościołów na świecie. Wiedział, ze te jego dekoracje zostaną rozebrane po jakimś czasie, że zostanie po nich może tylko kilka zdjęć. A właśnie te dekoracje robiły często klimat spotkania.Oddał całe swoje życie na tworzenie czegoś ulotnego ale jednocześnie wprowadzającego atmosferę spotkania. Ludzie podziwiali jego dzieła, niektórzy nie zauważali (w pogoni wzrokowej za osobami, które przybywały na spotkanie). Wspominam go na Pani forum gdyż chcę zwrócić uwagę by ci ludzie, którzy gdzieś w zakamarkach pracowni przez całe życie tworzą Teatr bez słów ,też byli zauważeni. Żeby widzowie popatrzyli na spektakl w całości (nie ujmuję nic aktorom), aby o nich pamiętać. Bo to również wielcy artyści. Pozdrawiam dekoratorów z Pani teatru.
Grażyna