„Zaświaty czyli czy pies ma duszę?", 28.06.2010 r., premiera

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

„Zaświaty czyli czy pies ma duszę?", 28.06.2010 r., premiera

Postprzez Magnolia Wt, 29.06.2010 22:40

Kochana Pani Krystyno,

Z największą przyjemnością uczestniczyłam we wczorajszej premierze w Och-Teatrze – spektaklu „Zaświaty czyli czy pies ma duszę?”, zresztą jak w każdym wydarzeniu w Och/Polonii…

Jak pisałam wcześniej, byłam bardzo ciekawa mojego odbioru nowej Państwa propozycji… a Pani odpisując mi wczoraj rano… była pewna, że będę zadowolona.. tak, Pani zna już mój gust :) , zresztą napisała Pani w dzienniku, że to spektakl specyficzny dla Państwa Teatru… a skoro mi bardzo odpowiada, to co oferujecie.. to i tym razem nie mogło być inaczej. „Zaświaty czyli czy pies ma duszę?” bardzo mi się spodobały, powiem więcej – są fantastyczne.

„Zaświaty…”… Od jakiegoś czasu myślę, iż bardziej od scenografii (która tu: super) czy też jako jej dopełnienie… ogromne wrażenie robi na mnie światło, zwracam na nie wyjątkową uwagę.. jak tworzy rzeczywistość na scenie… a w „Zaświatach..” było niesamowite.

Bardzo podobał mi się również sposób pojawienia się aktorek na scenie…

Czasem zdarza mi się rozdrabniać w odbiorze spektakl na poszczególne role… tym razem przedstawienie przypadło mi do gustu zarówno jako całość, jako i uwzględniając poszczególne role, ze szczególnym uwzględnieniem Violi Arlak, Pauliny Holtz, Krzysztofa Pluskoty oraz Lulu (grającej na moją stronę :wink: )

W tytule spektaklu mamy postawione pytanie: czy pies ma duszę? A co z naszymi? Czy odnosimy się
do własnych.. z godziwym szacunkiem? Czy może pędzimy w tym naszym życiu… zagalopowujemy się tak,
że zapominamy o naszych duszach? A może nie potrafimy inaczej? Może z determinacją zakładamy maski?
I odstawiamy striptizerski taniec naszego życia, zapominając celowo lub nie o naszych wrażliwych duszach.. Możliwe, że dopiero w zaświatach „otrzeźwiejemy”…

„Zaświaty czyli czy pies ma duszę?” to świetny spektakl, który bardzo przypadł mi do gustu.
Wielki ukłon dla Pani reżyser oraz wszystkich aktorów, jak również i całego zespołu,
dzięki któremu mógł powstać.

„Zaświaty…” zachwyciły mnie do tego stopnia, że w piątek ponownie i z radością odwiedzę Och-Teatr, zabieram bowiem na „Zaświaty..” znajomą, która nie mogła być w poniedziałek…

Na zakończenie mojego listu przysyłam Pani, jak zwykle, moją foto-relację z premiery:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

a z internetu jeszcze:

Obrazek
fot. Andrzejewski Maciej

Obrazek
fot. mwmedia

PS. W prasie:
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Striptizerki nie idą do nieba

"Zaświaty, czyli czy pies ma duszę?" w reż. Marii Seweryn w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Agnieszka Michalak w dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.


Obrazek

«Debiut reżyserski Marii Seweryn "Zaświaty, czyli czy pies ma duszę?" to, krótko mówiąc, teatralny falstart. Spektakl w warszawskim Och-Teatrze przypomina mało zabawną, płytką i schematyczną farsę.

Przed spektaklem na wyświetlanym z tylu widowni ekranie usłyszałam wypowiedź Marii Seweryn, że decyzja o wyreżyserowaniu akurat tej sztuki została podjęta spontanicznie w jeden wieczór. Po obejrzeniu spektaklu wydaje się, że chyba nazbyt spontanicznie. Być może należało staranniej dobrać tekst na własny debiut. Bo o ile reżyserii Seweryn nie można wiele zarzucić, o tyle tekstowi, który wybrała, owszem. Pomysł na fabułę Jerzy A. Masłowski miał całkiem niezły - sprawić, by trzy kobiety miały okazję przyjrzeć się swojemu życiu, zmierzyć się z przeszłością, wreszcie oswoić śmierć. To wszystko w nieco odrealnionej rzeczywistości, okraszone humorem, ironią czy groteską. Tymczasem jego "Zaświaty..." to tekst z kilkoma wklejonymi kiepskimi żartami wywołującymi głuchy, żeby nie powiedzieć sitcomowy śmiech. Portrety bohaterek są ledwo nakreślone, a ich dylematy wydają się mocno naciągane. I, jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, próżno szukać tu jakiejś prawdy o człowieku czy refleksji na temat umierania, o morale nie ma oczywiście mowy.

Bohaterkami są trzy striptizerki, ubrane w służbowe stroje (zabawnie wyglądające kostiumy Zofii de Ines). Kobiety w drodze na kolejny występ giną w wypadku samochodowym. Giną, bo chciały ominąć psa i w efekcie wylądowały na drzewie. Właśnie znalazły się w zaświatach. Tu mają zaczekać na sąd ostateczny, oczywiście w towarzystwie owego psa Lulu [skojarzenia ze świetną humorystyczną powieścią "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" Jerome'a K. Jerome'a są bezpodstawne]. Viola Arlak, Małgorzata Bogdańska i Paulina Holtz robią, co mogą, by w rolach niezbyt mądrych i roztrzepanych pań wypaść wiarygodnie. W efekcie tworzą jednak raczej karykatury striptizerek. Ich bohaterki rozmawiając ze sobą, wrzeszczą co sił w płucach lub piszczą. Sprawiają wrażenie, jakby sytuacja, w której się znalazły, była czymś całkiem normalnym. Dowcipkują, rzucają żarcikami w stylu: "Po co ci łańcuszek z ukrzyżowanym Chrystusem, tu będziesz miała go na żywo. Co mu będziesz przypominała". Kiedy zaczynają wymieniać swoje problemy: molestowanie przez ojca, bezpłodność czy nieszczęśliwa miłość do... katechety, nie zmieniają nawet tonu głosu. Wygląda to tak, jakby opowiadały o najnowszym zakupie kolejnej podróbki szminki Diora, a nie o czymś, co naprawdę je nurtuje. Chwilami irytuje też nadpobudliwość i drażliwość striptizerek. Anioł Krzysztofa Pluskoty zaś także z przesadną wrażliwością krzyczy i złości się na nowe "klientki". Denerwuje, nie śmieszy. Spektakl Seweryn przypomina kabaretowy show, w którym ze sceny aktorzy puszczają oko do widzów i proszą o śmiech w odpowiednich momentach. Zamiarem reżyserki było najpewniej stworzenie idealnego spektaklu na upalne wieczory - niezbyt długiego, dowcipnego i lekkiego. Owszem, takie były znakomite letnie przedstawienia Krystyny Jandy (dość wspomnieć "Skok z wysokości" czy "Grube ryby"), która wysoko postawiła poprzeczkę. W Och-Teatrze nie udało się nawet do niej zbliżyć.

Zdjęcie z próby przedstawienia.»

"Striptizerki nie idą do nieba"
Agnieszka Michalak
Dziennik Gazeta Prawna nr 127 dodatek- Kultura
02-07-2010
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dopisek z dnia 2.07.2010:

Obejrzałam dziś ponownie Zaświaty... i podobają mi się jeszcze bardziej, rewelacyjny spektakl!!!
Serenada.. mistrzostwo, Langusta.. cudowna, Anioł-Arek... niesamowity!!! A z bumboxika rozbrzmiewał:
"I will survive" i mam wrażenie, że ten utwór oddaje mój obecny stan ducha/duszy :wink:

A publiczność rzeczywiście teraz inna... taka "wakacyjna"..
Pozdrawiam najserdeczniej,
Klaudia

----------------------------------------------------
Magnoliaplace.tumblr.com
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Re: „Zaświaty czyli czy pies ma duszę?", 28.06.2010 r., premiera

Postprzez Krystyna Janda N, 04.07.2010 08:17

Bardzo dziękuję. Serdeczności.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja