Pani Krystyno!
Jadę do Warszawy! W bojowym nastroju! Wyładowana książkami i z tym ciągle ciężkim sercem jadę do stolicy pisać finał olimpiady z polskiego. Proszę, niech Pani o mnie ciepło pomyśli. Będę pisać o teatrze, czymś Pani bliskim i mnie też ukochanym.
Bardzo bym chciała dostać się pod Pałac, zapalić tam ten symboliczny znicz i skupić się chwilę...
Złość mnie ogarnia jak włączam tv... Przez pięć lat prezydent był pokazywany w jak najgorszym świetle. A teraz nagle jest mnóstwo uroczych zdjęć z żoną, sympatycznych gestów. Dziwny z nas nas naród Pani Krystyno... I nie wiem już sama, czy media teraz oszałały, czy może Prezydent był lepszym człowiekiem niż wielu z nas go postrzegało. Nie wiem. Ale jest mi smutno...
Pozdrawiam najcieplej jak można w te zimne, smutne dni...
Ania