Droga Pani Krystyno!
Ja dziś tylko krótko,bo muszę za chwilę odpocząć i odejść od komputera, ale jak przeczytałam ostatni wpis to wprost nie mogłam się powstrzymać żeby od razu nie napisać do Pani.Pani przeprasza za ten wpis a ja właśnie DZIĘKUJĘ .Wspaniale się czytało, czułam się jakbym oglądała zdjęcia albo film nakręcony tak po amatorsku z tego Pani wyjazdu.Uwielbiam czytać dzienniki i czytać w ogóle jednak ostatnimi czasy nie mogę za dużo, bo od tej choroby oczy dostają w kość,jednak zawsze czekam na Pani wpisy i dziś patrzę a tu taka miła odmiana.Wyobrażałałam sobie Panią siedzącą w przyjemnych kawiarniach, tych dawniej poznanych.Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam kawiarnie,ale nie wszystkie oczywiście, tylko takie z klimatem, gdzie można na chwilkę przysiąść sobie wygodnie i troszkę oderwać się od codziennego zgiełku i popaść w miłe jakieś zamyślenie.A dobrze jak przy okazji można "spałaszować" coś smacznego jestem łasuchem czy może raczej "łasuszką" . W Warszawie lubię pijalnię czekolady Wedla na Szpitalnej, a może Pani poleca jakieś inne wyjątkowe miejsce?
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za ostatni wpis
Ewa