Pani Krysiu, przepraszam że ja znów... no ale normalnie nie mogę... się sobie nadziwić...
Ale opowiadam od początku..
Wczoraj – w środę 26.08 – dla odmiany pojechałam znów zobaczyć STAROŚĆ… oj za późno wyszłam z pracy! Ale wychodząc… nie bez wyrzutów sumienia… ale trudno są rzeczy ważne i ważniejsze… biegłam z metra co sił w nogach… a na placu mnóstwo publiczności.. Spektakl porusza za każdym razem.. a muzyka super! Bardzo chętnie obejrzałam go kolejny raz. Niestety jutro i pojutrze… raczej nie dam rady
Potem odebrałam bilet na Ucho (08.09), co go dopiero zarezerwowałam, jak to dobrze, że jeszcze nie wszyscy się zorientowali, co to jest za wyjątkowy spektakl… znaczy mam nadzieje, że w efekcie wszystkie bilety zostaną wykupione, ale na tę chwilę mogłam wybierać
Następnie niespodziewanie spotkałam się z koleżanką, zabrała mnie gdzieś do parku w okol. ul. Puławskiej. Było bardzo miło, ale gorzej było z powrotem, z trafieniem… nawet Freud by nie pomógł. Wyszłam na wspomnianą Puławską i udałam się na najbliższy przystanek tramwajowy, miałam zamiar podjechać do metra wilanowska… W połowie trasy 4-ką coś mi się nie do końca za oknem zgadzało.. no ale nic myślę… ale jak mijałam Teatr Polonia.. już było pewne – że ten tramwaj nie dojeżdża do wesołego miasteczka… że to nie ten kierunek! No debil! Ale może to jakieś polonijne przyciąganie? W efekcie jednak jakoś trafiłam do domu…
A dla Pani życzenia - przemiłego dnia: