Pani Krystyno,
no dzień nie był dobry.
a poza tym...
Na ścianie w sypialni miałam powieszone trzy anioły z masy solnej kupione w Sandomierzu.
Takie trzy anioły razem. W niebieskich "sukienkach" (czy co to tam dają w Niebie do noszenia).
Pod moją nieobecność urwały się dziś ze ściany. Dosłownie i w przenośni. Urwały się.
Leżały na podłodze przy drzwiach na taras jak weszłam.
Ten wiszący najbardziej od okna się odłamał od dwóch pozostałych.
I nawet nie odleciał, bo mu jeszcze złamało się prawe skrzydło. Odpadło.
Nie jestem przesadnie przesądna ale coś mi mówi że to zły znak.
W końcu niecodziennie człowiek ma problem z aniołem.
twoja przesądna kretynka
A.
ps.
pps. chyba je będę jutro skelejać. Tylko cholera jak? czym? super-glue?