Pani Krystyno,
jestem tu nowa-nie-nowa,poniewaz podgladam Pania i Pani gosci juz od jakiegos czasu,dobrzy ludzie mi polecili Pani strone i od tamtego czasu i ja czerpie z niej przyjemnosc, zatem dziekuje na wstepie za teze wlasnie.
Zalogowalam sie w koncu i postanowilam napisac w zwiazku z Pani wrzesniowa wizyta w Grudziadzu.
To niesamowite jak ludzie sie rozmijaja czasem,tak mnie uderzylo to wspolegzystowanie.
Grudziadz jest mi bardzo bliski,spedzilam tam pierwsze lata mojego zycia i chociaz to juz nie jest to miasto, co kiedys(co ja tam pamietam,wate na patyku jak mialam 6 lat,moze troche idealizuje wspomnienia;)), to wciaz mam do niego ogromny sentyment, zwlaszcza, ze mieszka tam moja Babcia. Przyjezdzam do Polski ja odwiedzic pod koniec sierpnia, ale we 6 wrzesnia to juz mnie tam nie bedzie! Pare dni po mnie Pani tam zawita. I w Londynie Tataraku nie zdazylam obejrzec i na Pani goscinne wystepy tutaj mi sprzatnieto bilety sprzed nosa. Tak sie jakos z Pania gonitwowo rozmijam, co za niefart. Mam nadzieje, ze da sie Pani w koncu "dopasc", tymczasem zycze, zeby pobyt w Grajdolku(moja Babcia tak mowi o miescie), choc najprawdopodobniej krotki, byl dla Pani udanym. Moze miala Pani okazje troche polubic Grudziadz w czasie krecenia Tataraku, jesli nie,prosze dac mu szanse i sprobowac uciec na spacer. To miasto jeszcze troche gdzies "kitra" swojego spokojnego uroku, polecam blonia.
Serdeczne pozdrowienia i jeszcze raz wielkie dzieki, za chec dzielenia sie kawalkiem swojej glowy i takie przyjemne miejsce w sieci.
Magda.